Wakacyjne roztargnienie może nas dużo kosztować!

Udając się na wakacyjny wyjazd, pieczołowicie zabezpieczamy nasz dobytek. Mieszkania strzeże kuzyn, przyjaciel lub zaufany sąsiad. Auto, jeśli akurat nie towarzyszy nam w letnich wojażach, trafia na parking strzeżony, zaś rower, na którym pokonujemy leśne ścieżki, wyposażamy w pancerną blokadę.
 
W całym tym zamieszaniu zdarza się nam zapominać o najcenniejszym, czyli ochronie tożsamości. Jakże często na wakacyjnym szlaku pozostawiamy dowód osobisty osobom trzecim, poczynając od recepcjonisty w hotelu, a kończąc na pracownikach wypożyczalni rowerów, skuterów czy sprzętu pływającego, którzy bezprawnie przetrzymując nasz dokument tożsamości, chcą w ten sposób zabezpieczyć zwrot przedmiotu, często wartego zaledwie kilkaset złotych.
 

Także i wówczas, kiedy nasz portfel padnie łupem kieszonkowca, z reguły martwi nas jedynie utrata gotówki. O tym, że ukradziono również dokumenty, przypominamy sobie dopiero (i to nie zawsze), gdy zgłaszamy kradzież na posterunku Policji – i chwilę później zapominamy o całej sprawie…

TO BŁĄD. POWAŻNY BŁĄD, którego konsekwencje możemy odczuwać nawet przez wiele lat.

Utrata dokumentów, czy to w wyniku kradzieży, czy zagubienia, to jeden z najpoważniejszych problemów, jakie mogą przydarzyć się nam nie tylko podczas wakacji. Kradzież roweru to strata w wysokości zazwyczaj od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Przywłaszczenie auta będzie nas kosztować od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mieszkaniowy włamywacz zrabuje nasz dobytek o wartości nie większej niż kilka, czasem kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Tracąc kontrolę nad dowodem osobistym, paszportem czy prawem jazdy, możemy bezwiednie zostać wplątani w oszustwo np. na 20 mln zł! Taką właśnie kwotę usiłowali wyłudzić przestępcy w ubiegłym roku (i kilkukrotnie w ciągu ostatnich lat), posługując się cudzym dowodem tożsamości i założoną na niego działalnością gospodarczą. Gdyby udało się im zrealizować swój plan, prawowity posiadacz dokumentu mógłby dowiedzieć się o całym procederze, odbierając z poczty sądowy nakaz zapłaty, albo „zaproszenie” do rozmowy z komornikiem, który chce wyegzekwować gigantyczny dług.

Co gorsza, ten czarny scenariusz nie musiałby oznaczać końca problemów. Świat przestępczy powszechnie wymienia się skradzionymi danymi osobowymi, traktując je jako swoistą walutę. Może się zatem okazać, że za kilka tygodni, miesięcy czy nawet lat inny gang skorzysta z tego samego dokumentu, by zaciągnąć kolejny kredyt, pożyczkę, wyłudzić kosztowne towary z hurtowni albo wynająć mieszkanie na cudze nazwisko, żeby ukraść wyposażenie.

Zgłoszenie kradzieży dowodu osobistego, paszportu czy prawa jazdy na Policji nie powstrzyma kryminalistów. Przedsiębiorcy, w tym banki i instytucje pożyczkowe, nie mają dostępu do rejestrów policyjnych, nie mogą zatem sprawdzić w nich, czy przedstawiony dokument nie należy do osoby, która się nim w danym momencie posługuje.

Na szczęście istnieje skuteczny sposób, by pokrzyżować szyki złodziejom tożsamości. To System DOKUMENTY ZASTRZEŻONE, unikatowy mechanizm wymiany informacji o utraconych dowodach tożsamości i innych dokumentach publicznych, z którego na bieżąco korzystają wszystkie banki, instytucje pożyczkowe, operatorzy telekomunikacyjni oraz inni dostawcy usług masowych. W przeciwieństwie do organów ścigania, które odnotowują jedynie utratę dowodu osobistego, paszportu bądź prawa jazdy wskutek popełnienia przestępstwa, w Systemie DZ uwzględniane są także przypadki zagubienia dokumentów.

Ich utratę powinni w bankach zgłaszać wszyscy – także ci, którzy nie posiadają rachunku bankowego. Wystarczy udać się do najbliższej placówki bankowej, by podać dane skradzionych czy zagubionych dokumentów! Zgłoszenia przyjmowane są bowiem także od osób niekorzystających z jakichkolwiek usług sektora finansowego. Większość banków przyjmuje je pod ogólnopolskim numerem 828 828 828, pod którym możemy jednocześnie zastrzec skradzioną lub zagubioną kartę płatniczą.

Tylko w I kw. br. udaremniono 1373 próby wyłudzeń pożyczek i kredytów na łączną kwotę 62,1 mln zł. Od 2015 r. aktywność oszustów sukcesywnie się obniża, między innymi dzięki rosnącej świadomości Polaków, jak zachować się w przypadku utraty dokumentów – nie oznacza to, niestety, że kradzież tożsamości jest rzadkością!

Zastrzegania dokumentów jest na szczęście coraz bardziej powszechne. W pierwszych trzech miesiącach br. doszło do 49 452 nowych zastrzeżeń, co oznacza, że każdego dnia do rejestru trafiały informacje o ponad 500 zagubionych lub skradzionych dokumentach tożsamości.

Fizyczna utrata dowodu to nie jedyny powód, żeby zawiadomić placówkę bankową. Jeśli pozostawiłeś dowód osobisty jako zastaw za kajak czy skuter, lepiej postaraj się o nowy dokument, a stary zgłoś niezwłocznie do systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE. Nigdy nie wiesz, kim jest ten z pozoru sympatyczny człowiek, któremu w zamian za godzinę frajdy na quadzie powierzyłeś w zastaw najcenniejszy skarb – swoją tożsamość…

 

 

www.DokumentyZastrzezone.pl

PUE, czyli ZUS pod ręką całą dobę

 

Obostrzenia związane z koronawirusem uwypukliły zalety rozwiązań zdalnych. Internetowe platformy sprzedażowe chwaliły się wzrostami obrotów a kurierzy wyrabiali nadgodziny.

ZUS od początku pandemii umożliwiał złożenie wniosków z tzw. Tarczy antykryzysowej bezkontaktowo. Mogłeś/-aś np. wysłać pismo pocztą albo zostawić je w specjalnej skrzynce w naszej placówce. Najwygodniejszą opcją była oczywiście droga elektroniczna. Od 24 czerwca wnioski o wsparcie z ZUS w związku z koronawirusem można składać wyłącznie przez Internet. A dokładniej: przez Platformę Usług Elektronicznych (PUE) ZUS.

 

Co to jest PUE?

Platforma Usług Elektronicznych ZUS to sposób na załatwienie większości spraw z ZUS-em przez Internet. Jest dostępna całą dobę. Dzięki PUE:

– uzyskasz informacje o Twoich ubezpieczeniach, świadczeniach i płatnościach w ZUS,

– masz pewność poprawności danych w przesłanych dokumentach,

– możesz otrzymywać indywidualne odpowiedzi z ZUS.

Przez PUE możesz złożyć większość wniosków do ZUS. Otrzymasz także odpowiedzi na nie.

 

Panel ogólny PUE. Fot. zus.pl

 

W PUE możesz np. sprawdzić stan swojego konta emerytalnego. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla studenta emerytura nie jest zbyt wysoko na liście tematów do rozważań, ale to także najprostszy sposób na weryfikację pracodawcy: czy zgłosił Cię do ubezpieczeń społecznych? Czy odprowadza składki? Czy robi to na czas?

Wśród innych funkcjonalności warto wyróżnić kalkulator emerytalny, w którym możesz wykonać symulację swojej przyszłej emerytury – przydatne choćby dla studentów ekonomii.

PUE jest także bardzo wygodne dla przedsiębiorców – dla tych zatrudniających więcej niż 5 osób posiadanie profilu jest zresztą obowiązkowe.

 

Jak założyć profil PUE?

Profil PUE możesz założyć podczas wizyty w placówce ZUS – pracownik sali obsługi klientów na dowolnym stanowisku potwierdzi Twoje dane (tożsamość) i wygeneruje dane do logowania.

Konto możesz zarejestrować także bez wychodzenia z domu, na kilka sposobów:

a) przez bankowość elektroniczną. Jeśli posiadasz ma konto w którymś z banków współpracujących w tej materii z ZUS-em – założysz profil bezpośrednio w PUE: https://ssobp.zus.pl/pue

b) przy użyciu profilu zaufanego ePUAP/login.gov.pl. Jeśli nie posiadasz takowego,  to także możesz go założyć przy pomocy bankowości elektronicznej: https://pz.gov.pl/dt/registerByXidp (tutaj katalog banków jest nieco inny niż w punkcie a).

c) za pomocą certyfikatu kwalifikowanego (podpis elektroniczny).

 

Krzysztof Piskorz

Koordynator ds. komunikacji społecznej i edukacji

ZUS oddział w Lublinie

Kolejna edycja konkursu Score Hunter rozstrzygnięta!

Platforma edukacyjna Score Hunter Biura Informacji Kredytowej doskonale wpisuje się w ideę nauki zdalnej, która z okresie pandemii koronawirusa, stała się podstawową formą przekazywania wiedzy na polskich uczelniach. Wielu Wykładowców wykorzystało platformę edukacyjną BIK jako element prowadzonych zajęć, nie tylko ze względu na zagadnienia z jakimi studenci zapoznają się na platformie, m.in. budowanie wiarygodności finansowej, system wymiany informacji kredytowych, ochrona i bezpieczeństwo danych osobowych, ale również ze względu na atrakcyjną formę przekazywania wiedzy. 
 
Uniwersalność tych zagadnień sprawiła, że platforma Score Hunter była popularna wśród pracowników naukowych i studentów nie tylko kierunków finansowych – niezależnie od kierunku studiów każdy może stać się m.in. ofiarą cyberprzestępców, którzy będą chcieli wykorzystać nasze dane do wyłudzeń. 
 
Edycja konkursu trwająca od 09.03. do 15.06.2020 została rozstrzygnięta, nadszedł więc czas na ogłoszenie listy laureatów:
 
  1. Grzegorz Banasik – Politechnika Lubelska
  2. Paulina Mróz – Politechnika Świętokrzyska
  3. Natalia Zioła – Uniwersytet Szczeciński
  4. Angelika Gąsior – Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
  5. Maciej Wąs – Politechnika Świętokrzyska
  6. Aleksandra Gąsior – Politechnika Świętokrzyska
  7. Wiktoria Bryła – Wyższa Szkoła Ekonomii, Prawa i Nauk Medycznych im. Prof. Edwarda Lipińskiego w Kielcach 
  8. Sylwia Gołąb – Politechnika Wrocławska
  9. Jan Dylewski – Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie
  10. Ewa Bobula – Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie
  11. Paulina Laska – Uniwersytet Gdański
  12. Paulina Raniszewska – Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

 

Gratulujemy laureatom.

Bardzo dziękujemy Wykładowcom, którzy wykorzystują platformę edukacyjną Score Hunter jako element działalności dydaktycznej i promują ją wśród innych wykładowców.

 

Kolejna edycja konkursu na Platformie Score Hunter BIK zostanie uruchomiona w nowym roku akademickim.

Zapraszamy!

 


Biuro Informacji Kredytowej S.A. – jedyne biuro kredytowe w Polsce, które gromadzi i udostępnia dane o historii kredytowej klientów indywidualnych i przedsiębiorców z całego rynku kredytowego, oraz dane z obszaru pożyczek pozabankowych. Baza BIK zawiera informacje o 147 mln rachunków należących do 25 mln klientów indywidualnych oraz 1,4 mln firm, w tym o 845 tys. mikroprzedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą. BIK posiada najwyższe kompetencje w zakresie analizy danych i nowoczesnych technologii. Wspiera bezpieczeństwo instytucji finansowych i ich klientów, udostępniając bezpieczny system wymiany informacji kredytowych i gospodarczych oraz nowatorskie rozwiązania antyfraudowe. Łączy cechy nowoczesnej firmy technologicznej z atrybutami instytucji zaufania publicznego. Poprzez internetowy portal www.bik.pl umożliwia klientom indywidualnym monitorowanie własnej historii kredytowej, a dzięki Alertom BIK ostrzega przed każdą próbą wyłudzenia kredytu. Angażuje się w edukację finansowa młodzieży jako partner inicjujący programu Nowoczesne Zarządzanie Biznesem i wielu innych inicjatyw. Autor platformy edukacyjnej Score Hunter.

Od kilkunastu lat BIK jest aktywnym członkiem międzynarodowego Stowarzyszenia ACCIS (Association of Consumer Credit Information Suppliers), zrzeszającego największą grupę rejestrów kredytowych na świecie. 

 
 

Czy warto brać kredyt na mieszkanie pod wynajem w trakcie pandemii?

Jednak gdy takie przedsięwzięcie ma charakter inwestycyjny i odbywa się z udziałem finansowania kredytem hipotecznym, pojawia się pytanie o poziom stopy zwrotu z takiej inwestycji oraz poziom ryzyka inwestycyjnego. Eksperci BIK i Otodom zbadali, jakie ryzyko towarzyszy lewarowaniu inwestycji mieszkaniowej kredytem bankowym, zwłaszcza w okresie trwającej pandemii, gdy maleje popyt na wynajem, a czynsze z najmu z miesiąca na miesiąc spadają.

Rozważając zaciągnięcie kredytu na zakup nieruchomości pod wynajem należy zawsze przeanalizować ryzyko związane z taką inwestycją. Jednym z kluczowych ryzyk jest spadek dochodów z czynszu. Wartość czynszu jest determinowana popytem na wynajem i podażą nieruchomości pod wynajem. Zarówno popyt, jak i podaż, mają w tym przypadku charakter lokalny. I to lokalny rynek (relacja popytu i podaży) wyznacza wartość czynszu, jaki możemy uzyskać, a tym samym stopę zwrotu z inwestycji oraz poziom ryzyka jej towarzyszący.

 

Koronawirus zaraził rynek najmu w Polsce

W ostatnich miesiącach popyt na wynajem długoterminowy znacząco zmalał w wyniku braku studentów (studia on-line), odpływu pracowników z zagranicy (wyjazd z Polski) oraz praktycznie wstrzymania wyjazdów biznesowych (przejście na pracę zdalną). Fakt spadku popytu na rynku wynajmu w wyniku pandemii potwierdza Jarosław Krawczyk, ekspert z portalu Otodom.
 

Zachwiane zostały proporcje popytu i podaży. Z jednej strony do swoich domów wrócili studenci i pracownicy zagraniczni, zwalniając dotychczas zajmowane mieszkania. Nie ma też turystów, którzy korzystali z najmu krótkoterminowego, z lokali wynajmowanych na doby, powszechnych dziś na rynku. Mniejszy popyt zderzył się z większym wyborem dostępnych mieszkań na wynajem, co skutkuje obniżeniem oczekiwań właścicieli odnośnie kwoty za wynajem. Wolą oni wynająć mieszkania taniej niż utrzymywać puste lokale, które przecież wciąż generują koszty utrzymania, a jeśli zostały kupione na kredyt – wymagają spłacania kolejnych rat.

 

 

Wahania cen najmu mieszkań zdarzały się regularnie. Od dawna jednak nie było miesiąca, w którym we wszystkich miastach obserwowaliśmy spadki. W kwietniu ceny najmniej spadły w Katowicach (o 1,6%), a najbardziej w Warszawie – aż o 7,2% – podsumowuje Jarosław Krawczyk z portalu Otodom.

Argumenty przemawiające na korzyść właścicieli nieruchomości oraz potwierdzenie słuszności decyzji o długoterminowej inwestycji w mieszkania na wynajem, wskazuje główny analityk BIK, prof. Waldemar Rogowski, który ocenia obecną sytuację również pod kątem dostępności kredytów:

Wymagania banków w zakresie udzielania nowych kredytów, czyli wyższy wkład własny, spadek akceptowalnego wskaźnika LtV, wzrost akceptowalnego poziomu scoringowego określającego wiarygodność kredytową, spadek akceptowalnego wskaźnika DtI, przekładają się na mniejszą dostępność kredytu, szczególnie wśród osób młodych. Osoby te przy braku możliwości uzyskania kredytu bankowego zdecydują się na wynajmowanie nieruchomości.

Ile osób dotyka dziś zmiana cen najmu i jaka jest skala inwestycji w nieruchomości, można oceniać na podstawie analiz, jakie przygotowują analitycy BIK w oparciu o największą w kraju bazę informacji na temat kredytów, zaciąganych przez ponad 15 milionów dorosłych Polaków.

 

Krajobraz kredytów hipotecznych w Polsce

Na 31 maja 2020 r. 2,545 mln czynnych kredytów mieszkaniowych posiadało 4,041 mln Polaków. Łączna kwota zadłużenia z tytułu kredytów mieszkaniowych wynosiła 477,585 mld zł. W strukturze kredytobiorców wyróżnić można takich, którzy mają więcej niż 2 kredyty mieszkaniowe do spłaty:
  • więcej niż dwa ma 54 486 osób (1,3% ogółu kredytobiorców) w tym:
  • trzy kredyty posiada 44 918 osób;
  • cztery kredyty ma 7 045 osób;
  • pięć i więcej kredytów jest u 2 523 osób.

Z osób posiadających więcej niż dwa kredyty mieszkaniowe większość – 82% to osoby z trzema kredytami mieszkaniowymi. Osoby z trzema i więcej kredytami posiadają 102 577 kredytów, co stanowi 4% wszystkich kredytów mieszkaniowych. 77 048 kredytów to kredyty osób posiadających trzy czynne kredyty mieszkaniowe.

BIK przyjął, że osoby posiadające więcej niż dwa kredyty mieszkaniowe, finansują nieruchomości w celach inwestycyjnych. W takim przypadku osoby te, jako inwestorzy, czerpią korzyści ekonomiczne z wynajmu zarówno krótkoterminowego, jak i długoterminowego. Lewarowanie transakcji zakupu nieruchomości w celach inwestycyjnych (pod wynajem) nie jest jeszcze popularne. Kwota kredytów mieszkaniowych do spłaty przez osoby z trzema i więcej kredytami mieszkaniowymi na 31 maja 2020 r. wynosi 22,24 mld zł i stanowi 4,66% łącznego zadłużenia z tytułu wszystkich kredytów mieszkaniowych. Z tego 15,9 mld (71,5%) to zadłużenie osób z trzema kredytami.

 

 

Około 13% kredytobiorców posiadających więcej niż dwa kredyty to mieszkańcy Warszawy. Ich udział w kwocie do spłaty wynosi aż 21,7%, co wiąże się z koniecznością zaciągnięcia wyższego kredytu z uwagi na najwyższe ceny nieruchomości w Warszawie. Zatem tu szczególnie zwrot z inwestycji przekłada się na wysokość pobieranego czynszu, który w okresie pandemii spadł najbardziej. Drugim miastem, gdzie znaczną rolę odgrywają wynajmy na cele biznesowe i studenckie, jest Wrocław, a następnie Kraków, w którym duże znaczenie ma wynajem krótkoterminowy, wyhamowany ze względu na ograniczenie ruchu turystycznego.

Jednocześnie trzeba nadmienić, że nie zawsze inwestycja jest realizowana w miejscu zamieszkania kredytobiorcy. Dlatego część inwestorów z dużych miast kupuje nieruchomości inwestycyjne w kurortach górskich lub nadmorskich, często w formule kondohoteli, aparthoteli. Ten rodzaj inwestycji opiera się na korzyściach pozyskiwanych z najmu sezonowego przez operatora nieruchomości, a znaczna część czynszu z najmu trafia do kieszeni inwestorów. Koszt m2 jest zatem istotnie wyższy od kosztu metra kupowanego indywidualnie od dewelopera.

W obecnej sytuacji zwrot z takiej inwestycji jest bliski zeru zwłaszcza, że zmienia się podejście Polaków do doboru miejsc noclegowych. Zamiast dużych hoteli, rezerwują wypoczynek w domkach położonych z dala od skupisk ludzkich.

 

Czy warto inwestować w mieszkania?

Podczas inwestowania własnych oszczędności czy tzw. nadwyżek finansowych, należy zwrócić uwagę na wiele czynników dla powodzenia takiego przedsięwzięcia. Z ostrożnością należy traktować inwestycje w instrumenty kapitałowe czy lokowanie środków na giełdzie, która w obliczu kryzysu pandemicznego raczej czeka na moment odrabiania strat. Choć pieniądze w bankach zawsze są bezpieczne, to sytuacja spadku dochodów z lokat bankowych do symbolicznych wartości skłania do poszukiwania innych form lokowania swoich środków. Już obserwuje się nieznaczny odpływ depozytów z banków i poszukiwanie przez Polaków innych bezpieczniejszych form inwestowania. Wybór, oprócz optymalnej dywersyfikacji lokowania swoich środków, powinna determinować decyzja, na jaki okres chcemy inwestować. Alternatywą może być rynek nieruchomości, jednak w przypadku częściowego finansowania kredytem, wiąże się to z określonymi regulacjami, „barierami wejścia” lub w przypadku zakupu za gotówkę zamrożeniem kapitału na dłuższy okres.

Należy pamiętać, że w przypadku inwestycji pod wynajem, ryzyko dotyczy zarówno finansowania aktywa kredytem, któremu towarzyszy środowisko zmian wysokości stóp procentowych, a także ryzyko walutowe w przypadku kredytów walutowych, jak i braku uzyskiwania korzyści z wynajmu, w obecnej sytuacji spadku popytu i cen najmu, a w związku z tym zagrożonych dochodów na spłatę zaciągniętego kredytu, którym finansowany był zakup inwestycji – tłumaczy główny analityk BIK.

Najgorszym rozwiązaniem są działania pochopne, obserwowane zwłaszcza w początkowej fazie pandemii. Dotyczyły one gwałtownego wypłacania z banków swoich oszczędności życia, przenoszenia ich na ROR lub co gorsza, trzymania ich w domu, w gotówce. To zjawisko rodzące ekonomiczny problem, związany z udzielaniem finansowania w przyszłości, a z perspektywy gospodarstwa domowego – niezrozumiałe zwłaszcza, że przysłowiowe trzymanie gotówki „w skarpecie”, może narazić je na kradzież.

 

W podsumowaniu

Sytuacja ekonomiczna związana z epidemią koronawirusa zmieniła podejście Polaków do planowania swoich wydatków. Wyraźnie zmalał konsumpcjonizm, spadł jednak także popyt na kredyty. Klienci z pewnością zastanawiają się nad alternatywnymi sposobami pomnażania kapitału, choć nadal swoje oszczędności trzymają na lokatach, w bankach.

Jak wskazują miesięczne dane sektora bankowego, opublikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego, według stanu na 30 kwietnia 2020 r., poziom oszczędności Polaków zwiększa się szybciej niż poziom zadłużenia, depozyty gospodarstw domowych na koniec kwietnia 2020 r. wynosiły 959 mld zł.

Z Raportu Narodowego Banku Polskiego o stabilności systemu finansowego z czerwca 2020 r., wydania specjalnego poświęconego skutkom pandemii COVID-19 wynika, że zwiększony popyt na gotówkę oraz przewidywane ograniczenie dochodów sugerują, że „obserwowane dotychczas wysokie tempo wzrostu depozytów gospodarstw domowych może ulec osłabieniu”.

Pytanie, czy obecnie jest dobry czas na poszukiwanie okazji inwestycyjnych? Czy w wyniku pandemii Polacy zasięgną opinii doświadczonych w przedmiocie inwestowania i skuszą się po pandemii na inne formy pomnażania kapitału. A może po prostu zredefiniują cele, na które gromadzą oszczędności?

Na ten moment, z badań przeprowadzonych przez Związek Banków Polskich wynika, że aż 57% badanych wskazuje jako ważne odkładanie pieniędzy na tzw. czarną godzinę, rzadko mamy sprecyzowane cele, a  najrzadziej wskazywanym celem oszczędzania jest zakup mieszkania – deklaruje go jedynie 8% Polaków.

 

Więcej: www.bik.pl 

Wakacje 2020 – więcej niepewności niż planów

Czy jesteśmy skazani na siedzenie w domu, a jeśli już będziemy mogli wyjechać, to jakie formy wypoczynku są bezpieczne w dobie pandemii koronawirusa? Nad tym jak będą wyglądać tegoroczne wakacje zastanawia się wiele osób. Najczęstszy pomysł to wyjazd z dala od większych skupisk ludzi, w gronie najbliższych domowników. Będzie bardziej swojsko, rodzinnie, bez ekstrawagancji i dalekich podróży – te wakacje będą inne, co wcale nie oznacza, że gorsze.

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

 

Taka formuła może też pomóc ograniczyć urlopowe wydatki, a nie ma się co dziwić, że Polacy mocno zastanawiają się, czy w tym roku będzie ich stać na wypoczynek. – Z naszych badań wynika, że co trzeci pytany z powodu koronawirusa stracił część swoich zarobków, a co dwudziesty został całkowicie pozbawiony dochodów. Dlatego do wszelkich wydatków podchodzimy bardziej roztropnie. Jeśli nie mamy oszczędności, a nasze bieżące dochody są niewystarczające, szukamy innych rozwiązań. Te należy również poważnie przemyśleć i nie sięgać pochopnie po kolejne kredyty i pożyczki – wskazuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – W kryzys wkraczamy bowiem w nie najlepszej sytuacji. W pierwszym kwartale nasze przeterminowane zadłużenie zwiększyło się o 2 mld zł, a w kwietniu o kolejne 0,75 mld zł – do 80,5 mld zł. Są to długi związane np. z niepłaceniem rat kredytów, rachunków czy czynszów. Nieopłacone w terminie zobowiązania ma już ponad 2,83 mln Polaków. Średnio na osobę przypada  28,2 tys. zł długu – dodaje.

Patrząc przez pryzmat branży, ten rok będzie stał pod hasłem wspierania polskiej turystyki, bo zdecydowana większość tych, którzy już podjęli decyzję w sprawie wyjazdu, planuje spędzić urlop w Polsce. Jak wynika z badania Quality Watch zrealizowanego na zlecenie BIG InfoMonitor, spośród 34 proc. planujących dłuższy letni wypoczynek, 26 proc. chce odpoczywać w kraju, a jedynie 8 proc. za granicą. Polscy usługodawcy mają więc szansę, aby zacząć odrabiać zaległości, które spowodowały ograniczenia w czasie wiosennych długich weekendów. Tym bardziej, że tradycyjnie już zdecydowana większość badanych (67 proc.) swój urlop planuje spędzić właśnie w okresie wakacyjnym, w lipcu lub w sierpniu.

 

Oszczędności i bieżące dochody głównymi źródłami finansowania urlopu

Okres wakacyjny dla wielu z nas często oznaczał dotychczas poluzowanie dyscypliny domowych budżetów. Choć warunki się zmieniły i mamy na uwadze finansowe konsekwencje koronawirusa, to ponad połowa osób, które już wiedzą, że wyjadą w tym roku (59 proc.), nie zamierza oszczędzać podczas wypoczynku, a kolejne 8 proc. wyda więcej niż zwykle, aby zrekompensować sobie czas domowej kwarantanny. Co trzeci badany wskazuje jednak, że będzie musiał na urlopie żyć oszczędnie i zrezygnuje z dodatkowych atrakcji.

 

 

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

 

Wydatki wakacyjne będą się dla większości wiązały z wykorzystaniem oszczędności. Co drugi Polak (53 proc.) to z nich sfinansuje wyjazd. 43 proc. pytanych przeznaczy na ten cel bieżące dochody, a 12 proc. deklaruje, że dorobi specjalnie na wakacje – częściej są to osoby młode 18-24 lata (24 proc. vs 10 proc. 25-34 lata). Co dwunasty badany liczy na zapowiedzianą w kwietniu pomoc ze strony rządu. Ostatecznie, jak poinformował prezydent, dofinansowany zostanie wypoczynek dzieci. Elektroniczne bony, z których można będzie dokonać wypłaty tylko na cele turystyczne mają mieć wartość 500 zł. Termin ich realizacji upływnie z końcem 2021 r.  Dostanie je każde dziecko, niezależnie od dochodów rodziny. O zapożyczeniu się na wyjazd, czy to u rodziny, czy w banku lub firmie pożyczkowej mówią nieliczni.

 

 

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor 

 

Co czwarty Polak zostanie w domu, a niemal co drugi jeszcze się zastanawia

Koronawirus sprawił, że obok wyjątkowo dużej rzeszy niezdecydowanych, co robić, wyjeżdżać czy też nie, a jeśli tak, to dokąd, zwiększyła się również grupa, która w tym roku nie ruszy się z domu. Podczas gdy nigdy na dłuższe wakacje według nie jeździ 22 proc. badanych, tym razem nie wybiera się wypoczywać 27 proc. Główny powód to oszczędności, które wymieniane są na pierwszym miejscu. Druga z przyczyn to strach przed zarażeniem – częściej wskazywana przez osoby w wieku 55-65 lat (33 proc. vs 19 proc. osoby 65+ i 22 proc. osoby 45-54 lata). Nieliczni wolą też nie wypoczywać wcale w sytuacji, gdy nie ma większych szans na wyjazd w wymarzone miejsce zagranicą. Są też osoby, którym czas lockdownu odebrał urlop.

 

 

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

 

Jak wynika z badania, aż 39 proc. osób nadal nie może się określić co do własnych planów urlopowych. Niezdecydowanie to w równym stopniu (po 36 proc.) jest motywowane obawami, że na wyjeździe trudniej będzie zadbać o higienę i bezpieczeństwo związane z koronawirusem oraz niepewną sytuacją finansową rodziny. Ponad jedna czwarta pytanych czeka na rozstrzygnięcia odnośnie możliwości wyjazdów zagranicznych, a co dwunasty nie rozpoczął jeszcze rozmów na ten temat z rodziną.

 

 

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

 

Badanie przeprowadzone prze Quality Watch, metodą CAWI na panelu internetowym na próbie 1076 osób, 15-18 maja 2020.

 

Więcej: www.bik.pl

 
 

Pracę i opiekę nad dziećmi łączy w pandemii połowa mam. Nie jest łatwo

Koronawirus przewrócił do góry nogami wiele dziedzin życia, zamknął żłobki, przedszkola i szkoły, uczniów odesłał na naukę zdalną, a część pracowników zmusił do pracy z domu. Pandemiczna rewolucja w największym stopniu zmieniła życie matek, które przeszły na pracę zdalną i w jednej chwili zostały zmuszone do spełniania w pełnym wymiarze kilku ról jednocześnie: opiekunki, nauczycielki, pracownicy, kucharki i sprzątaczki. W takiej sytuacji znalazła się co druga matka, podczas gdy wśród ojców łączenie ról jest udziałem co trzeciego – wynika z badań Quality Watch, zrealizowanych na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.  Najczęściej pracę zdalną z opieką godzą mamy w wieku 35-44 lat (63 proc.).
 
 
O ile rodzice dzieci do 8 lat mają możliwość skorzystania z zasiłku opiekuńczego, choć oczywiście nie wszyscy  decydują się na to rozwiązanie, to reszta własnymi siłami musi poradzić sobie z nowymi wyzwaniami. I to w co trzecim domu bez tak wcześniej częstej pomocy dziadków, bo ze względu na zalecaną izolację ci nie spotykają się teraz z wnukami. Co trzecia z mam, w tej trudnej sytuacji, nie może też liczyć na wsparcie partnera.
 

Nie da się podołać tylu wyzwaniom bez stresu

Wysyp obowiązków potrafi przytłoczyć. Połowa matek przyznaje wprost, że łączenie etatu w firmie z opieką nad dziećmi sprawia bardzo poważne trudności, bo ich zdaniem obowiązki domowe odrywają od pracy i obniżają wydajność. Owszem, jest szansa na poprawę efektywności pracy, ale pod warunkiem mobilizacji i zdyscyplinowania wszystkich członków rodziny. Przy takim podejściu 7 na 10 mamom udaje się pracować na 100 proc. możliwości. Koniec końców cztery z dziesięciu i tak stresują się, że mniejsze zaangażowanie w pracę może przełożyć się na utratę stanowiska, pogorszenie warunków finansowych czy też zwolnienie. Obawy nasila trudna sytuacja na rynku pracy.
 
 
A posiadanie dzieci to przecież wyższe wydatki i większa odpowiedzialność za domowe finanse. Tę większą odpowiedzialność za budżet rodziców można zauważyć w badaniu  przeprowadzonym dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, jeszcze przed pandemią. Wynika z niego, że kłopoty z opłaceniem bieżących zobowiązań kilka razy w miesiącu lub co najmniej raz w miesiącu miało 16 proc. gospodarstw domowych, w których były dzieci i 22 proc. gospodarstw, w których potomstwa nie było. Co istotne, statystyk nie zawyżali seniorzy, bo ci radzili sobie jeszcze lepiej niż rodziny z dziećmi. 

 

Nic nie dokucza bardziej pracującej matce niż bałagan

Odpowiedź na pytanie, jakie obowiązki sprawiają najwięcej problemów mamie na podwójnym etacie jest zaskakująca. Wcale nie jest to praca zawodowa, lecz… utrzymanie porządku w domu. Poza sprzątaniem bardziej uciążliwe niż obowiązki zawodowe okazują się też zakupy, opieka nad dzieckiem i pomoc dziecku w odrabianiu lekcji. Praca zawodowa znalazła się dopiero na piątym miejscu działań sprawiających trudności, tuż przed przygotowywaniem posiłków, które na tej liście postrzegane są jako najmniej męczące. 
 
 
Czy w tym wszystkim jest jeszcze miejsce na wolny czas, wypoczynek i rozwój matek? Trudno uwierzyć, ale tak. Czas dla siebie ma 84 proc. badanych pracujących mam. Mamy, po tym jak skończą pracę, posprzątają, odrobią z dziećmi lekcje i ugotują, najchętniej relaksują się przy czytaniu książek oraz oglądaniu filmów i słuchaniu muzyki. Po książki sięgają chętniej niż reszta społeczeństwa. Wychodzą też na spacery, ćwiczą, a także rozwijają się zawodowo korzystając ze szkoleń czy kursów i robią to częściej (14 proc.) niż ogół badanych (11 proc.), który nie ma na głowie pracy i pociech jednocześnie. 
 
 

Kobiety rzadziej mają nieopłacone rachunki, częściej jednak czekają na alimenty od partnerów

Według ostatnich danych, Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK, na temat zaległości Polaków z tytułu nieopłaconych na czas bieżących zobowiązań i kredytów, kobiety stanowią mniej niż 39 proc. niesolidnych dłużników, a ich zaległości mniej niż 34 proc. całej kwoty. Z negatywnymi wpisami widnieje w bazach 1,09 mln pań i mają one do oddania niecałe 26,6 mld zł  z 79,8 md zł wszystkich zaległości. Przewaga mężczyzn w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor to m.in. rezultat niepłaconych alimentów. Na 285 764 dłużników alimentacyjnych ponad 94 proc. to panowie.  Jak apeluje Rzecznik Praw Dziecka, dzieci, którym należą się alimenty, nie powinny być w czasie pandemii pozbawione środków do życia. Pandemia unieruchomiła też sady, sprawy alimentacyjne stanęły, dlatego szansą na szybką pomoc dla najmłodszych jest pilne przyjęcie ustawy o alimentach natychmiastowych. Rzecznik zaproponował, by przepisy w tej sprawie zostały wprowadzone jako część kolejnej Tarczy Antykryzysowej. Przekonywał, że będą one mogły być przyznawane w uproszczonej procedurze w ciągu kilku dni, bez długotrwałych rozpraw.
 
Do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor dłużnika, tak jak wcześniej, można zgłosić bez wychodzenia z domu. Tylko w marcu tych alimentacyjnych przybyło niemal 2,6 tys. Łączne zaległości 286 tys. osób z tytułu nieuregulowanych alimentów zbliżają się do 11,5 mld zł.
 
 
Badanie Quality Watch, metodą CAWI przeprowadzone na panelu internetowym, na reprezentatywnej próbie 1084 osób; w tym 660 Polaków aktywnych zawodowo (276 Polaków łączących pracę z opieką nad domem i dziećmi). 8 – 11 maja 2020 r.
 
 
Więcej: www.bik.pl

 

 

BIK pomaga Polakom podczas pandemii – jak można skorzystać?

 

Alerty BIK – to jedyne narzędzie prewencyjne, które ostrzega o próbie wyłudzenia  na nasze dane.Mając aktywne Alerty BIK dostaniemy powiadomienie SMS lub e-mail w momencie gdy w BIK pojawi się zapytanie o naszą historię kredytową, co jest standardowym elementem procesu kredytowego i pożyczkowego. Jeśli klient sam nie składał żadnych wniosków o kredyt, nie kupował nic na raty ani nie poręczał kredytu, to pojawienie się Alertu może oznaczać, że ktoś próbuje wziąć kredyt na jego dane.

Od 7 maja do 30 czerwca 2020 r. usługę Alertów BIK można bezpłatnie aktywować na 3 miesiące.

 

Kluczowi dostawcy usług a ostrzeżenie przed wyłudzeniami

Ze względu na zakres pokrycia rynku Alerty BIK są bardzo skuteczne. Z Grupą BIK, współpracuje cały sektor bankowy, największe firmy pożyczkowe oraz kluczowi dostawcy usług – firmy telekomunikacyjne, leasingowe, faktoringowe.

Podmioty te standardowo odpytują bazy Grupy BIK przy udzielaniu finansowania oraz sprzedaży usług. Dzięki temu klient dowie się z Alertu nie tylko o próbie wyłudzenia kredytu lub pożyczki na jego dane. Dowie się także o próbie podpisania umowy, np. z firmą telekomunikacyjną na zakup drogiego telefonu z abonamentem dzięki zapytaniom o dane z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor – spółki córki Biura Informacji Kredytowej.

 

W czym pomagają Alerty BIK

Dzięki informacji z BIK klient ma szansę szybko i skutecznie zareagować na każdą próbę wyłudzenia. W Alercie podana jest data zdarzenia, nazwa instytucji, która pyta o dane klienta oraz numer infolinii BIK – na wypadek, gdyby potrzebne było wsparcie w wyjaśnieniu sprawy. Jeśli faktycznie doszło do wyłudzenia, BIK pośredniczy w przekazaniu informacji do instytucji, w której posłużono się danymi klienta.

 

Polak mądry przed szkodą?

Najnowsze kwietniowe badanie opinii przeprowadzone na zlecenie BIK przez firmę Maison & Partners* potwierdziło, że zwiększonemu użytkowaniu Internetu nie towarzyszy zainteresowanie usługami prewencyjnymi w celu ochrony swoich danych w sieci. Ponad połowa osób (51%) przyznała, że w ogóle nie zna żadnych usług ochronnych i nigdy z nich nie korzystała.

 

Nie ulega żadnej wątpliwości, że pandemia koronawirusa spotęgowała liczbę wszelkich form naruszeń naszych praw w sieci. Większość z nich finalnie wiąże się z negatywnymi skutkami finansowymi dla samego pokrzywdzone­go. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Pierwszą z nich jest bez wątpienia liczba użytkowników internetu – mówi dr Maciej Kawecki, Dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.

Kwestią czystej statystyki jest, że im więcej z nas korzysta z sieci, tym więcej z nas pada ofiarą jej nieszczelności. Po raz pierwszy w historii ludzkości ponad 25% społeczności globalnej jest online. O ile walka z przestępczością internetową była dla nas parę miesięcy temu dużym wyzwaniem, tak dzisiaj jest wyzwaniem wręcz cywilizacyjnym – tłumaczy dr Kawecki.

 

Z pomocą na trudne czasy

Niepokoi ujawniona w kwietniowym badaniu niespójność w wypowiedziach Polaków. Z jednej strony, w bardzo wysokim stopniu respondenci wskazują obawy o swoje dane, które obecnie są narażone bardziej niż zwykle na wykorzystanie przez hakerów. Z drugiej strony, uderza swego rodzaju społeczna pasywność – nie widać zmiany postaw w zakresie wykorzystania środków zaradczych.

Obecnie, do 30 czerwca br. każdy, kto chciałby zabezpieczyć swoje dane przed kradzieżą, może bezpłatnie aktywować i  Alerty BIK, które sprawdzą się nie tylko w okresie pandemii.

Biuro Informacji Kredytowej wdraża także platformy edukacyjne dla studentów i uczniów (Score Hunter), programy pomocowe (bezpłatny Pakiet BIK dla poszkodowanych w wyniku wyłudzeń) oraz projekty społeczne (Nieskradzione.pl), mające na celu podnoszenie świadomości konsumentów w obszarze m.in. ochrony tożsamości.

 

Biuro Informacji Kredytowej w obecnej trudnej sytuacji wychodzi na przeciw społecznej potrzebie ochrony zagrożonych kradzieżą danych i umożliwia objęcie ochroną wszystkich chcących zabezpieczyć się przed kradzieżą swoich danych osobowych, zastrzec swoje dokumentyi zabezpieczyć swoich finansów.

 

– W czasie pandemii znacznie więcej osób zostawia swoje dane w Internecie. Dodatkowo, niemal co tydzień, dochodzi do nowych wycieków danych. Postanowiliśmy, że nie zostawimy potencjalnych ofiar na łaskę oszustów. Teraz każdy może wypróbować Alerty BIK za 0 zł –mówi Marcin Gozdek, dyrektor w Departamencie Rynku Detalicznego, BIK.

Liczymy, że dzięki temu więcej ludzi przekona się do korzystania z narzędzi, które skutecznie chronią przed wyłudzeniami. Alerty BIK to jedyna usługa w kraju, obejmująca tak szeroką ochroną zakres wyłudzeń. Raz aktywowana, działa 7 dni w tygodniu, 24 h/dobę – wyjaśnia ekspert BIK.

Pomoc na trudne czasy: Alerty BIK za zero zł przez trzy miesiące

Alerty BIK – to jedyne narzędzie prewencyjne, które ostrzega o próbie wyłudzenia  na nasze dane. Mając aktywne Alerty BIK dostaniemy powiadomienie SMS lub e-mail w momencie gdy w BIK pojawi się zapytanie o naszą historię kredytową, co jest standardowym elementem procesu kredytowego i pożyczkowego. Jeśli klient sam nie składał żadnych wniosków o kredyt, nie kupował nic na raty ani nie poręczał kredytu, to pojawienie się Alertu może oznaczać, że ktoś próbuje wziąć kredyt na jego dane. Od 7 maja do 30 czerwca 2020 r. usługę Alertów BIK można bezpłatnie aktywować na 3 miesiące. To dobry sposób, by zapoznać się z usługą i przekonać się do jej funkcjonalności.

Alerty BIK skutecznie chronią przed wyłudzeniami 

Ze względu na zakres pokrycia rynku Alerty BIK są bardzo skuteczne. Z Grupą BIK, współpracuje cały sektor bankowy, największe firmy pożyczkowe oraz kluczowi dostawcy usług – firmy telekomunikacyjne, leasingowe, faktoringowe. Podmioty te standardowo odpytują bazy Grupy BIK przy udzielaniu finansowania oraz sprzedaży usług. Dzięki temu klient dowie się z Alertu nie tylko o próbie wyłudzenia kredytu lub pożyczki na jego dane. Dowie się także o próbie podpisania umowy, np. z firmą telekomunikacyjną na zakup drogiego telefonu z abonamentem dzięki zapytaniom o dane z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor – spółki córki Biura Informacji Kredytowej. 

W czym pomagają Alerty BIK 

Dzięki informacji z BIK klient ma szansę szybko i skutecznie zareagować na każdą próbę wyłudzenia. W Alercie podana jest data zdarzenia, nazwa instytucji, która pyta o dane klienta oraz numer infolinii BIK – na wypadek, gdyby potrzebne było wsparcie w wyjaśnieniu sprawy. Jeśli faktycznie doszło do wyłudzenia, BIK pośredniczy w przekazaniu informacji do instytucji, w której posłużono się danymi klienta.

Polak mądry przed szkodą?

Najnowsze kwietniowe badanie opinii przeprowadzone na zlecenie BIK przez firmę Maison & Partners* potwierdziło, że zwiększonemu użytkowaniu internetu nie towarzyszy zainteresowanie usługami prewencyjnymi w celu ochrony swoich danych w sieci. Ponad połowa osób (51%) przyznała, że w ogóle nie zna żadnych usług ochronnych i nigdy z nich nie korzystała. 

Nie ulega żadnej wątpliwości, że pandemia koronawirusa spotęgowała liczbę wszelkich form naruszeń naszych praw w sieci. Większość z nich finalnie wiąże się z negatywnymi skutkami finansowymi dla samego pokrzywdzone¬go. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Pierwszą z nich jest bez wątpienia liczba użytkowników internetu – mówi dr Maciej Kawecki, Dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.

Kwestią czystej statystyki jest, że im więcej z nas korzysta z sieci, tym więcej z nas pada ofiarą jej nieszczelności. Po raz pierwszy w historii ludzkości ponad 25% społeczności globalnej jest online. O ile walka z przestępczością internetową była dla nas parę miesięcy temu dużym wyzwaniem, tak dzisiaj jest wyzwaniem wręcz cywilizacyjnym – tłumaczy dr Kawecki.

Z pomocą na trudne czasy

Niepokoi ujawniona w kwietniowym badaniu niespójność w wypowiedziach Polaków. Z jednej strony, w bardzo wysokim stopniu respondenci wskazują obawy o swoje dane, które obecnie są narażone bardziej niż zwykle na wykorzystanie przez hakerów. Z drugiej strony, uderza swego rodzaju społeczna pasywność – nie widać zmiany postaw w zakresie wykorzystania środków zaradczych. Dlatego każdy, komu nie jest obojętne bezpieczeństwo swoich danych, powinien aktywować i bezpłatnie przez trzy miesiące poznawać Alerty BIK, które sprawdzą się nie tylko w okresie pandemii. Nie dziwi, że z propozycją takiej pomocy wychodzi BIK – firma, która w ramach swojej działalności służy klientom indywidualnym, wdrażając platformy edukacyjne dla studentów i uczniów (Score Hunter), programy pomocowe (bezpłatny Pakiet BIK dla poszkodowanych w wyniku wyłudzeń) oraz projekty społeczne (Nieskradzione.pl), mające na celu podnoszenie świadomości konsumentów w obszarze m.in. ochrony tożsamości.

Oferta „Alerty BIK za 0 złotych na 3 miesiące” to oczywista reakcja BIK na społeczną potrzebę objęcia ochroną wszystkich, którym nie są obojętne sprawy takie jak ochrona własnych danych osobowych, zastrzeganie dokumentów i bezpieczeństwo swoich finansów. 

W czasie pandemii znacznie więcej osób zostawia swoje dane w internecie. Dodatkowo, niemal co tydzień, dochodzi do nowych wycieków danych. Postanowiliśmy, że nie zostawimy potencjalnych ofiar na łaskę oszustów. Teraz każdy może wypróbować Alerty BIK za 0 zł – mówi Marcin Gozdek, dyrektor w Departamencie Rynku Detalicznego, BIK.

Liczymy, że dzięki temu więcej ludzi przekona się do korzystania z narzędzi, które skutecznie chronią przed wyłudzeniami. Alerty BIK to jedyna usługa w kraju, obejmująca tak szeroką ochroną zakres wyłudzeń. Raz aktywowana, działa 7 dni w tygodniu, 24 h/dobę – wyjaśnia ekspert BIK.

 

Więcej: www.bik.pl

Konkurs FINSIM Liga Akademicka 2019/2020 rozstrzygnięty

Finał otworzyła Magdalena Skwarska – Menedżer Gry, która w imieniu Waldemara Zbytka – Prezesa Zarządu Warszawskiego Instytutu Bankowości – organizatora konkursu, przywitała uczestników i zaproszonych gości. Tegoroczny finał swoją obecnością zaszczycili mi.in. Pani Prof. dr hab. Ewa Miklaszewska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie – Członek Kapituły Konkursu FINSIM LA,  Pani Magdalena Boguszewska – Starszy Specjalista ds. Rekrutacji i Employer Brandingu Departamentu HR z Banku Gospodarstwa Krajowego – Parter Projektu.

 

 

Laureatem Konkursu został zespół COPERNICUS BANK reprezentujący Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, osiągając na koniec drugiego roku działalności cenę akcji 166,26 zł na wirtualnej giełdzie FINSIM.

II miejsce zajął zespół LET’S OVERLEVERAGE reprezentujący Szkołę Główną Handlową w Warszawie z wynikiem 163,41 zł za akcję na wirtualnej giełdzie FINSIM.

III miejsce zdobył zespół Bear Bank reprezentujący Politechnikę Świętokrzyską z wynikiem 129,64 zł za akcję na wirtualnej giełdzie FINSIM.

Przed webinarium każdy Zespół przygotował prezentację na temat swojego banku, przyjętej strategii, jej realizacji oraz osiągniętych wyników. Prezentacje zostały omówione przez Mentorów podczas webinarium oraz zamieszczone na stronie www.liga.finsim.pl 

Tegoroczne nagrody – karty podarunkowe w wysokości: 5 000 zł za zajęcie I miejsca, 3 000 zł za zajęcie II miejsca i 2 000 zł za zajęcie III miejsca oraz praktyki zawodowe dla zwycięskiego zespołu ufundował Bank Gospodarstwa Krajowego – Partner Projektu.

W ósmej edycji Konkursu FIN SIM Liga Akademicka 2019/2020 uczestniczyło 15 zespołów-banków, grupujących blisko osiemdziesięciu studentów, reprezentujących 10 polskich uczelni:   Politechnikę Gdańską, Politechnikę Świętokrzyską, Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego, Szkołę Główną Handlową w Warszawie, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytet Szczeciński i Uniwersytet Zielonogórski

FINSIM Liga Akademicka to szkolenie o charakterze zawodowym, w którym wykorzystywana jest gra symulacyjna z zakresu zarządzania finansowego bankiem. W trakcie gry uczestnicy, jako zarządy wirtualnych banków, mieli szansę sprawdzenia się w jednym ze scenariuszy makroekonomicznych, by na koniec dowiedzieć się, jak ich decyzje w grze przełożyły się na ceny akcji banków na wirtualnej giełdzie FINSIM. Rywalizacja prowadzona była pod opieką trzech Mentorów i doświadczonych bankowców: Michała Bellwona, Andrzeja Jakubaszka oraz Łukasza Lewickiego.

Okazją do zdobycia kolejnych umiejętności z zakresu zarządzania Bankiem będzie udział w kolejnej 9 edycji konkursu FIN SIM LA, do której organizator – Fundacja Warszawski Instytut Bankowości już teraz zaprosił wszystkich uczestników.

 

Zastrzeganie utraconych dokumentów to nie wszystko – uważajmy na nowe zagrożenia w związku z koniecznością #ZostańwDomu

Łączna kwota prób wyłudzeń kredytów wyniosła 62,1 mln zł. To wynik nie odbiegający od tego, co obserwuje się w ostatnich latach. Odnotowano 10 prób na kwoty powyżej 1 mln zł, z czego największa to 1,45 mln zł (woj. mazowieckie). W badanym kwartale mieliśmy do czynienia z 1 373 próbami wyłudzeń. To wynik bardzo zbliżony do liczb obserwowanych przez ostatnie dwa lata. Tradycyjnie już najwięcej takich przypadków odnotowano w województwach śląskim i mazowieckim. Statystycznie, w analizowanym kwartale, odnotowywano 15 prób wyłudzeń dziennie. Każdego dnia próbowano na cudze nazwiska ukraść średnio 690 tys. zł.

W pierwszych trzech miesiącach 2020 r. baza Systemu DZ wzrosła o 49 452 szt. i na koniec marca zawierała łącznie ponad 1,93 mln szt. dokumentów zastrzeżonych z powodu ich zagubienia lub kradzieży. Statystycznie do bazy trafiały 543 dokumenty dziennie. Patrząc na dotychczasową historię to zdecydowanie najlepszy wynik I kwartału od 2008 roku – dotychczasowy rekord z 2019 r, został pobity aż o 45%.

 

 

W II połowie marca odnotowano wyraźne obniżenie się liczby zastrzeganych dokumentów. W czasie powszechnej kwarantanny „okazji” do utraty dokumentów w oczywisty sposób jest znacznie mniej niż zwykle. Polacy masowo pozostają w swoich domach przenosząc swoją aktywność do internetu. Wiąże się to także ze wzmożoną aktywnością cyberprzestępców, którzy czyhają na mniej doświadczonych i nieuważnych użytkowników sieci. Warto na bieżąco sprawdzać m.in. komunikaty Bankowego Centrum Cyberbezpieczeństwa ZBP oraz poświęcić chwilę na naukę – np. przy pomocy bezpłatnych filmów edukacyjnych Warszawskiego Instytutu Bankowości – powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz, Prezes Związku Banków Polskich.

Ofiary ataków, które nie zachowają wystarczającej ostrożności, mogą stracić swoje oszczędności. Nieświadomi konsumenci ujawniając swoją tożsamość przestępcom mogą doprowadzić do wykorzystania jej do zawarcia w ich imieniu umów i w konsekwencji np. zaciągnięcia zobowiązań finansowych.

W kontekście najczęstszych prób wyłudzeń związanych z koronawirusem (np. dot. rzekomej szczepionki czy przejęciem przez NBP środków zdeponowanych w bankach do tzw. „rezerw krajowych NBP”) rekomenduje się:

  • Korzystanie z wiarygodnych źródeł informacji – np. komunikaty przekazywane przez służby lub/i zamieszczane na ich oficjalnych stronach internetowych.
  • Uważanie na linki wysyłane w wiadomościach i każdorazowe sprawdzanie w pasku przeglądarki, czy adres internetowy zgadza się z adresem strony naszego banku. Jeśli jest inny niż zwykle, nie należy się logować, ani podawać swoich danych.
  • Zawsze bardzo uważnie czytać treść każdego SMSa z kodem autoryzacyjnym lub treść komunikatu autoryzacyjnego przesłanego za pośrednictwem bankowej aplikacji mobilnej. Jeśli bank to umożliwia najlepiej zamienić SMSy na autoryzację za pośrednictwem aplikacji mobilnej.

Przy podejrzeniu próby internetowego oszustwa, należy zgłosić to jak najszybciej do swojego banku, najbliższej jednostki Policji, a następnie zespołowi reagowania na incydenty CERT.PL (pod adresem https://incydent.cert.pl/). Instytucje te przekażą nam informacje na temat kolejnych kroków/działań.

 

 

Pamiętajmy, że utrata dowodu osobistego, paszportu czy prawa jazdy w ich postaci fizycznej to nie jedyne okoliczności, w których te dokumenty należy zastrzec w Systemie DOKUMENTY ZASTRZEŻONE. Regularnie zdarzają się mniejsze lub większe wycieki wrażliwych informacji z systemów informatycznych firm obsługujących klientów indywidualnych. W takich okolicznościach, gdy wiemy, że zdarzenie dotyczy także naszych dokumentów tożsamości, zdecydowanie zalecane jest zastrzeżenie dokumentów i wyrobienie nowych. Dobrym pomysłem będzie również skorzystanie z dodatkowych zabezpieczeń – np. w postaci Alertów BIK – powiedział Grzegorz Kondek, Koordynator Kampanii Informacyjnej Systemu DZ.

 

Najnowsze wydanie cyklicznego Raportu o dokumentach infoDOK znajduje się zawsze na stronie: www.DokumentyZastrzezone.pl