Czy w Polsce możliwe są kredyty z zerowym oprocentowaniem?

Expander zwraca też uwagę, że w listopadzie rekordowo niskie oprocentowanie odnotowano dla kredytów hipotecznych (2,89%), konsumpcyjnych (6,13%), tzw. pozostałych kredytów dla gospodarstw domowych (3,76%) oraz kredytów dla przedsiębiorstw niefinansowych (2,1%). Co ciekawe, niedługo może być jeszcze taniej.
 
 
W Danii kredyty hipoteczne z oprocentowaniem 0%
 
Zacznijmy od ciekawostki – w Danii jeden z banków oferuje obecnie kredyty hipoteczne z oprocentowaniem 0%. Co ważne, jest to oprocentowanie stałe, na okres 20 lat. Jest to możliwe, ponieważ bank pozyskuje finansowanie poprzez listy zastawne, których oprocentowanie również wynosi 0%.
 
Skoro bank dostaje pieniądze za darmo, to sam może je pożyczać bez naliczania odsetek. Oczywiście na czymś musi zarabiać. Może to jednak robić poprzez prowizje, czy produkty powiązane z kredytem (konto, karta kredytowa, ubezpieczenia itp.). 
 
W Danii jeden z banków oferuje obecnie kredyty hipoteczne z oprocentowaniem 0%. Bank pozyskuje finansowanie poprzez listy zastawne, których oprocentowanie również wynosi 0%
 
W Polsce oprocentowanie kredytów również spada. W listopadzie najniższe stawki w historii odnotowały niemal wszystkie ich typy ‒ kredyty hipoteczne (2,89%), konsumpcyjne (6,13%), tzw. pozostałe kredyty dla gospodarstw domowych (3,76%) oraz kredytów dla przedsiębiorstw niefinansowych (2,1%). To również efekt tego, że banki „dostają” pieniądze niemal za darmo. 
 

 

Banki wypłacają nam najniższe odsetki w historii

Według danych NBP w listopadzie 2020 r. (najnowsze dostępne dane) zdecydowaną większość (78%) pieniędzy zgromadzonych w bankach trzymaliśmy na kontach. Ich średnie oprocentowanie spadło do zaledwie 0,04% (średnia dla ROR i oszczędnościowych).

 

Kwota odsetek wypłaconych klientom  w listopadzie wyniosła 1,28 mld zł, czyli najmniej odkąd NBP publikuje takie dane (od grudnia 1996 roku)

Na lokatach natomiast drastycznie spadła zarówno ulokowana kwota (-75 mld zł  od stycznia 2020 r.), jak i średnie oprocentowanie (z 1,42% w styczniu 2020 r. do 0,58% w listopadzie 2020 r.).

Przeniesienie znacznej części oszczędności na konta i spadek oprocentowania sprawiły, że kwota odsetek wypłaconych klientom  w listopadzie wyniosła 1,28 mld zł, czyli najmniej odkąd NBP publikuje takie dane (od grudnia 1996 roku). Warto dodać, że miało to miejsce w momencie, gdy mieliśmy w bankach najwięcej pieniędzy w historii (970 mld zł).

 

Odsetki od kredytu 20-krotnie wyższe niż od oszczędności

Średnie oprocentowanie dla wszystkich ulokowanych w bankach pieniędzy (biorąc pod uwagę zarówno zwykłych klientów, jak i przedsiębiorstwa niefinansowe) wyniosło w listopadzie 0,14%.

Przeciętne oprocentowanie wypłaconych w tym czasie kredytów hipotecznych wyniosło natomiast 2,89%. Jak już wspomnieliśmy był to najniższy poziom w historii. Oznacza to jednak, że przy kredycie hipotecznym banki naliczają 20-krotnie wyższe odsetki niż same wypłacają klientom, którzy ulokowali w nich oszczędności. 

 

Czy w Polsce możliwe są kredyty na 0%?

Skoro w Polsce klienci powierzają bankom pieniądze niemal bez odsetek (0,14%), to może banki również powinny pożyczać z niemal zerowym oprocentowaniem? Byłoby to możliwe, gdyby znaczna część kredytów była finansowana poprzez listy zastawne i gdyby istniał na nie tak duży popyt, jak w Danii. Ten rynek dopiero się jednak u nas rozwija.

Obecnie banki pozyskują pieniądze głównie poprzez konta i lokaty. To generuje natomiast pewne ryzyko. Klienci w każdej chwili mogą wycofać swoje oszczędności.

Istnieje szansa na to, że w tym roku pojawi się oferta kredytu hipotecznego z oprocentowaniem niższym niż 2%

Dodatkowo oprocentowanie na nich jest zmienne i może nagle wzrosnąć. Żeby pokryć to ryzyko oprocentowanie kredytu musi być wyższe. Poza tym koszty kredytu zawyża podatek bankowy, czy wysokie składki na BFG.

 

Szansa na kredyty z oprocentowaniem niższym niż 2%

Kredytów z oprocentowaniem bliskim zera w najbliższym czasie nie zobaczymy. Istnieje jednak szansa, że już niedługo będą jeszcze tańsze niż obecnie.

Najpierw prezes NBP zasugerował, że być może w I kwartale 2021 r. zostaną obniżone stopy procentowe.

Teraz GUS podał, że inflacja w grudniu wyniosła tylko 2,3%. Zaskakująco niski wzrost cen zwiększa prawdopodobieństwo obniżki stóp, co przełożyłoby się na spadek oprocentowania kredytów.

Istnieje więc szansa na to, że w tym roku pojawi się oferta kredytu hipotecznego z oprocentowaniem niższym niż 2%.

 

 

Jarosław Sadowski,

Główny analityk Expander Advisors.

 

Źródło: aleBank.pl

Wygrywamy w walce z wirusem, nie odpuśćmy złodziejom danych osobowych

Cały świat, w tym także Polska, żyje tematem szczepień przeciw SARS-CoV-2. Media we wszystkich krajach  donoszą o lokalnych postępach na bieżąco. W tym niewątpliwie ogromnym przedsięwzięciu logistycznym nie może umknąć jednak ważny aspekt – bezpieczeństwa danych osobowych.
 
BIK zwraca uwagę na najważniejsze czynności, jakich powinna dochować każda osoba, przekazująca do jakichkolwiek instytucji swoje imię, nazwisko, numer PESEL.
 

Uwaga na ujawniony PESEL – niebezpieczeństwo wyłudzenia

Zestaw informacji, składający się z imienia i nazwiska oraz numeru PESEL, to cenna informacja dla potencjalnych złodziei tożsamości. Cenne dane tożsamości znajdują się nie tylko na naszych dokumentach (paszporcie, dowodzie osobistym, prawo jazdy). Są one także w przestrzeni internetowej, w rejestrach, umowach czy dokumentach. O ile o bezpieczeństwo tych pierwszych, możemy dbać sami, tak na pozostałe źródła naszych danych, nie zawsze mamy wpływ. O problemach ze „szczelnością” miejsc przechowywania danych mówią często media, i z nich dowiadujemy się o zagrożeniu kradzieżą lub wyciekiem.
 

Lista osób do szczepienia – uwaga na kradzież danych

Dane tożsamości mogą zostać pozyskane w sposób oczywisty, np. w wyniku kradzieży lub zagubienia dowodu osobistego, z wyrzucanych na śmietnik dokumentów bądź nośników, lub na skutek włamania do komputera. Wiele codziennych aktywności może potencjalnie dawać możliwość pozyskania naszych danych osobowych i wykorzystania ich w celu wyłudzenia kredytu. Są to choćby zakupy w sieci, załatwianie spraw urzędowych, szukanie pracy, czy pobyt na wakacjach.
 
Masowa akcja, do jakiej należy zaliczyć szczepienie przeciw SARS-CoV-2, także może rodzić zagrożenie bezpieczeństwa naszych danych. Jest to bowiem czas, w którym każdy z obywateli znajdzie się w sytuacji konieczności potwierdzenia lub przekazania swoich danych tożsamości.
 
Należy zwracać szczególną uwagę na to, komu przekazujemy swoje dane. Czerwona lampka powinna zaświecić się zwłaszcza w sytuacji, w której instytucja gromadząca i przetwarzająca dane nie stosuje wymogów RODO, czyli obowiązku informacyjnego i zabezpieczeń gromadzonych danych. Z całą pewnością wysyłanie danych osobowych mailem na nie sprawdzony adres, nawet podyktowane dobrymi przesłankami na temat wiarygodności danej firmy, powinno być obwarowane spełnieniem wymogów obowiązku informacyjnego co do naszych praw i miejsca przechowywania danych.
 
– Powszechna akcja szczepień, połączona ze zbieraniem danych osób do zaszczepienia lub już zaszczepionych, wydaje się niestety świetną pożywką dla kampanii phishingowych. Prawdopodobnie pojawią się fałszywe e-maile, w których ktoś prosi nas o dane osobowe, rzekomo na potrzeby tworzenia list do szczepienia, podczas gdy tak naprawdę będzie zbierał dane osobowe np. do wyłudzeń finansowych. Zachowujmy zatem baczną uwagę, od kogo dostajemy korespondencję, z rozwagą podawajmy swoje dane, i nie klikajmy pochopnie w linki w wiadomościach e-mail – przestrzega Andrzej Karpiński, szef bezpieczeństwa BIK.
 
– Osobnym problemem jest zachowanie elementarnej cyber-higieny w zakresie faktycznego tworzenia, gromadzenia, przetwarzania i przesyłania list z osobami do zaszczepienia – takie listy także mogą potencjalnie stać się źródłem wycieku danych osobowych. Udostępniając swoje imię i nazwisko oraz numer PESEL, każdy z nas powinien zadać sobie pytanie, w jaki sposób dany podmiot zadba o nasze dane. Świadomość tego może zaważyć na bezpieczeństwie nas samych. Odpowiedzialne przekazanie danych w dużym stopniu eliminuje ryzyko kłopotów, jak np. wyłudzenie kredytów na skradzione lub przejęte dane. Zwracam uwagę na konieczność zachowania szczególnej ostrożności dziś nas wszystkich, mając na względzie olbrzymią skalę przedsięwzięcia, jaką jest krajowa akcja szczepienia – dodaje Karpiński.
 

Jeśli nie mamy pewności odnośnie zabezpieczeń danej instytucji

Nasze dane w internecie, w rejestrach publicznych, na dowodzie osobistym, mogą stać się łupem przestępcy. Gdy trafią w ręce oszustów, mogą posłużyć do zaciągnięcia kredytu lub pożyczki, zawarcia umowy z firmą telekomunikacyjną, wynajmu samochodu i jego kradzieży, założenia firmy na skradzione dane itp.
 
Potencjalne zagrożenie stanowią również wycieki z baz różnych instytucji, wyrzucone dokumenty z danymi klientów. Opisywane w mediach sytuacje dotyczące wycieków danych, nie oznaczają wprost ataku hakerskiego. Są one w większości efektem błędu człowieka, ale nie oznaczają jeszcze wyłudzenia. Doniesienia te budzą jednak niepokój. Trudno się dziwić, bo niezabezpieczone dane w rękach przestępców mogą być z powodzeniem wykorzystane do wyłudzenia.
 
Dlatego teraz w dobie powszechnego szczepienia trzeba wziąć inicjatywę w swoje ręce i skorzystać z Alertów BIK – ostrzeżenia, które przyjdzie smsem, gdy złodziej posługuje się naszymi danymi.
 

Bądź przezorny – aktywuj Alerty BIK

Najprostszym sposobem zabezpieczenia jest działanie prewencyjne. Taki sposób działania popularyzuje BIK, oferując ochronę antywyłudzeniową –  usługę Alerty BIK.
 
Właścicielem tej usługi jest BIK – największa baza informacji o kredytobiorcach w Polsce. To tam banki i firmy pożyczkowe sprawdzają naszą historię kredytową zanim udzielą kredytu lub pożyczki. Właśnie na ten moment sprawdzania reaguje Alert BIK-u. Każdy posiadacz Alertów BIK, dostaje powiadomienie SMS lub e-mail w momencie, gdy na jego dane składany jest wniosek, np. o pożyczkę. Pojawienie się Alertu może oznaczać próbę wyłudzenia.
 
Wówczas należy szybko i skutecznie zareagować, korzystając z informacji, jakie są podane w Alercie. Są to data zdarzenia, nazwa instytucji, w której podawano nasze dane oraz numer infolinii BIK. W tej stresującej sytuacji, gdy faktycznie doszło do wyłudzenia, wartościowa z pewnością będzie pomoc konsultanta, który pomoże i naprowadzi w wyjaśnieniu sprawy.
 
Warto dodać, że Alerty BIK zadziałają również w sytuacji, gdy ktoś chce wyłudzić abonament komórkowy lub w naszym imieniu zawiera umowę na dostawę gazu. Klient dowie się z Alertu także o próbie podpisania umowy, np. z firmą telekomunikacyjną na zakup drogiego telefonu z abonamentem dzięki monitorowaniu zapytań o dane z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
 
Nigdy nie wiemy kiedy i skąd nasze dane zostały skradzione. Przestępstwa związane z  wyłudzeniami mają jeszcze tę specyfikę, że złodzieje działają szybko – gdy raz uda im się wyłudzić pierwszy kredyt lub pożyczkę, powtarzają ten proceder wielokrotnie, zaciągają kolejne zobowiązania. W przypadku, gdy mamy podejrzenie bezprawnego wykorzystania naszych danych, bezwzględnie potrzebna jest szybka reakcja, którą umożliwia Alert z BIK.
 
 
Źródło: www.bik.pl

InfoKREDYT: Polacy oszczędzają nawet w trakcie pandemii COVID-19 – finansowe podsumowanie 2020 roku

Zdecydowana większość pytanych podkreśla, iż okres pandemii zwiększył zarówno potrzebę oszczędzania, jak i ograniczania wydatków. Jednakże mimo wyższego zabezpieczenia aż 48 proc. Polaków wskazuje, iż od początku pandemii stan ich finansów się pogorszył.

 

Oszczędzanie na czarną godzinę

Pandemia i wynikające z niej ograniczenia aktywności ekonomicznej w minionym roku mocno wpłynęły na decyzje finansowe Polaków.

Jak wynika z opracowanego przez Związek Banków Polskich raportu InfoKREDYT aż 35 proc. Polaków wskazuje, iż obecna sytuacja zwiększa ich skłonność do oszczędzania. Ponadto niespełna co trzeci pytany podkreśla, iż w związku z bieżącą sytuacją ogranicza on drobne domowe wydatki (29 proc.), a co piąty zrezygnował także z większych inwestycji, takich jak zakup samochodu lub mieszkania. Niepewność co do bieżącej sytuacji gospodarczej sprawia, iż Polacy trzymają w swoich portfelach znacznie więcej oszczędności niż przed rokiem. Według danych KNF depozyty gospodarstw domowych na koniec września 2020 r. wynosiły 986,7 mld zł. Oznacza to, iż w ciągu ostatnich 12 miesięcy Polacy zwiększyli poziom swoich oszczędności o ponad 10 proc.

 

Mniejsze zainteresowanie kredytami

Jak wynika z raportu InfoKREDYT zadłużenie gospodarstw domowych wobec sektora bankowego na koniec września 2020 roku wyniosło 767,5 mld zł, co oznacza jedynie nieznaczny wzrost w stosunku do roku ubiegłego (o 3,2 proc.).

Niewielka tendencja wzrostowa, a także okres względnej stagnacji na rynku kredytowym dostrzeżony został także przez bankowców. Jak wynika z przeprowadzonej przez Związek Banków Polskich ankiety niespełna 40 proc. pytanych o zdanie bankowców wskazuje, iż zainteresowanie produktami kredytowymi jest nieco lub znacznie niższe niż w latach ubiegłych. Wciąż najbardziej popularnym produktem kredytowym jest kredyt gotówkowy (64 proc. wskazań), który częściej niż przed rokiem służył pokryciu zakupu lub remontu mieszkania – podkreśla to obecnie 35 proc. badanych, wobec 30 proc. w 2019 roku. Większa skłonność do oszczędzania sprawia z kolei, iż Polacy nie mają dotychczas problemu ze spłatą swoich zobowiązań. Jak wynika z przeprowadzonego badania aż 49 proc. pytanych o zdanie bankowców nie zauważa istotnych opóźnień w spłatach kredytów po okresie zawieszenia spłacalności rat kredytów.

 

Pandemia w portfelu Polaka

Walka z pandemią nie tylko wpłynęła na recesję gospodarczą, ale także na stan finansów osobistych Polaków.

Jak wynika z badań Związku Banków Polskich aż 48 proc. Polaków wskazuje, iż od początku pandemii stan ich finansów nieznacznie lub zdecydowanie się pogorszył.

Wśród negatywnych skutków recesji gospodarczej najczęściej doświadczanymi są: obniżona pensja (21 proc.), mniejszy wymiar pracy (15 proc.) lub całkowita utrata pracy (10 proc.). Stosunkowo niewielki odsetek Polaków deklaruje całkowitą zmianę formy pracy na pracę zdalną, co przyznaje jedynie 13 proc. pytanych. Optymizmem może napawać fakt, iż dla niespełna połowa ankietowanych pandemia nie wpłynęła w sposób bezpośredni na ich aktywność zawodową. Zauważając potrzebę odkładania części swoich dochodów Polacy coraz częściej dostrzegają także konieczność tworzenia odpowiednich programów zachęcających do długoterminowego oszczędzania. Co trzeci pytany o to Polak zgadza się ze stwierdzeniem, iż obecnie powinny być wdrażane publiczne programy wspierające gospodarstwa domowe w długoterminowym oszczędzaniu. Z tezą tą zgadzają się także bankowcy. Jak wynika z badań zrealizowanych przez Związek Banków Polskich, tę ideę wspiera aż ponad 80 proc. z nich.

 

Raport do pobrania na stronie: www.aleBank.pl

 

Kiedy pracujący student płaci składki?

 
 
„Praca zarobkowa a ubezpieczenia”. Zasady te obowiązują, gdy umowa lub prowadzenie działalności jest jedynym źródłem zarobków. 
Źródło: „Lekcja 2: Co Ci się należy,  kiedy płacisz składki” – prezentacja do projektu „Lekcje z ZUS”, materiał dostępny pod adresem https://www.zus.pl/baza-wiedzy/lekcje-z-zus/materialy-do-pobrania
 
 

Jak widać w tabeli, poszczególne ubezpieczenia mogą być dobrowolne lub obowiązkowe. Zależy to od rodzaju umowy lub działalności.

Przy umowie o pracę sprawa jest prosta: jest ona zawsze oskładkowana i zapewnia pełną ochronę ubezpieczeniową.

Umowa o dzieło nie jest oskładkowana – pod warunkiem, że jest jedynym źródłem przychodu. Przepisy Tarczy antykryzysowej wprowadziły obowiązek informowania Zakład Ubezpieczeń Społecznych o umowach o dzieło zawieranych od 1 stycznia 2021 roku. ZUS musi prowadzić ewidencję takich umów.

Przy działalności gospodarczej i umowie zlecenia, obowiązkowe są wszystkie ubezpieczenia oprócz chorobowego.

 

Umowa zlecenia a status studenta

Jeśli nie ukończyłeś 26 lat i w czasie studiów wykonujesz pracę na podstawie umowy zlecenia, to zleceniodawca nie będzie płacił za Ciebie żadnych składek.

ZUS uznaje Cię za studenta (dla celów ubezpieczeń społecznych) od daty przyjęcia na studia i złożenia ślubowania lub od 1 października, jeśli ślubowanie miało miejsce później. Status studenta tracisz z dniem ukończenia studiów. Jest to:

  • data skreślenia z listy studentów,
  • na kierunkach lekarskim, lekarsko-dentystycznym i weterynarii – data złożenia ostatniego wymaganego programem studiów egzaminu, 
  • na kierunkach farmacja i fizjoterapia – data zaliczenia ostatniej wymaganej programem studiów praktyki,
  • na pozostałych kierunkach – data złożenia egzaminu dyplomowego.

 

Status studenta a przerwa w studiach

Nie każda przerwa w studiowaniu wiąże się z utratą statusu studenta. Przykładem jest urlop dziekański. Jeśli masz mniej niż 26 lat, wykonujesz umowę zlecenia i weźmiesz popularną „dziekankę”, w okresie tego urlopu umowa pozostanie nieoskładkowana. Obowiązek ubezpieczeń wystąpi dopiero, gdy ukończysz/przerwiesz studia lub skończysz 26 lat.

Interesujący jest przypadek studentów pomiędzy studiami pierwszego i drugiego stopnia. Według ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (art. 109 ust. 2a) osoba, która ukończyła studia pierwszego stopnia, zachowuje prawa studenta do dnia 31 października roku, w którym ukończyła te studia. Ale „prawa studenta” to nie to samo co „status studenta”. 

To znaczy, że w okresie pomiędzy ukończeniem studiów I stopnia a rozpoczęciem studiów II stopnia (albo 30 września, jeśli immatrykulacja następuje później niż 1 października) takiego zleceniobiorcę obowiązują ogólne zasady ubezpieczeń społecznych.

Przykład: Justyna ma 22 lata. 28 czerwca ukończyła studia pierwszego stopnia. Od 1 października zamierza kontynuować naukę na studiach magisterskich. W czasie wakacji, od 1 lipca do 31 sierpnia, będzie pracowała w galerii handlowej na podstawie umowy zlecenia. Justyna zostanie więc objęta obowiązkowymi ubezpieczeniami: emerytalnym, rentowym, wypadkowym i zdrowotnym. Ubezpieczenie chorobowe jest dobrowolne.

 

O czym jeszcze warto pamiętać?

  • Doktoranci oraz słuchacze studiów podyplomowych nie są studentami (dla celów ubezpieczeń społecznych) – nawet, jeśli nie ukończyli jeszcze 26 lat.
  • Jeśli podpiszesz umowę zlecenia lub umowę o dzieło z własnym pracodawcą, to będzie on musiał od tej umowy zapłacić wszystkie składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. W tej sytuacji nie ma znaczenia status studenta.
  • Twoje zatrudnienie może wpłynąć na ubezpieczenie zdrowotne z uczelni, które uprawnia do bezpłatnego dostępu do opieki zdrowotnej. Więcej na ten temat w tekście Praca wakacyjna a ubezpieczenie.

 

 

Krzysztof Piskorz

Koordynator ds. komunikacji społecznej i edukacji

ZUS Oddział w Lublinie

 

Niemal dwa razy mniej wydanych kart kredytowych w 2020 r.

Obowiązek tzw. silnego uwierzytelniania klientów przy dokonywaniu płatności kartą w internecie na terenie Unii Europejskiej wchodzi w ramach nowych przepisów unijnej dyrektywy ds. usług płatniczych (PSD2). Nowe wymogi mają na celu zwiększenie poziomu bezpieczeństwa klientów podczas dokonywania płatności kartą on-line. Przepisy narzuciły bankom oraz przedsiębiorcom prowadzącym działalność w sklepach internetowych konieczność przygotowania się do zmian i dostosowania swoich systemów do nowych wymagań.
 
Dla użytkowników kart kredytowych ważna jest świadomość, że każda instytucja proponuje zróżnicowane sposoby potwierdzania transakcji. Banki informują swoich klientów o nowych sposobach potwierdzania transakcji kartą w internecie. Jednak warto samodzielnie skontaktować się ze swoim bankiem i upewnić się, jakie określił metody autoryzacji przy płatnościach w intrenecie. Będzie to także okazja, by zweryfikować swoje dane kontaktowe i hasła podawane w bankach, by już od nowego roku spokojnie płacić kartą za zakupy przez internet.

 

Mniej wydawanych kart kredytowych nowym klientom

Obecnie rośnie popularność mobilnych form płatności, takich jak BLIK, Apple Pay czy Google Pay. Nadal jednak karty kredytowe to powszechny sposób płatności za usługi i produkty kupowane w Internecie.

W polskim systemie bankowym funkcjonuje 6,3 mln rachunków kart kredytowych. Faktycznie samych kart, tzw. plastików jest więcej, gdyż do jednego rachunku może być wydanych więcej niż jedna karta. Obecnie 5 milionów osób korzysta z kart kredytowych.

Z obserwacji BIK wynika, że liczba klientów używających ten środek płatniczy jest stabilna – od 2018 roku nie zmienia się znacząco. Podobnie, na porównywalnym poziomie, utrzymuje się liczba kart z saldem powyżej 200 złotych. W 2018 r. takich aktywnych kart było to 3,72 mln, w 2019 r. 3,95 mln, a w listopadzie 2020 r. to 3,65 mln sztuk.

W ciągu 11 miesięcy 2020 r. otwarto blisko 674 mln rachunków kart kredytowych o wartość limitów prawie 4 mld zł. W listopadzie 2020 r. banki wydały 55,8 tys. kart kredytowych na łączną kwotę przyznanych limitów 322 mln zł. Średnio miesięcznie w 2020 r. wydawano 61 tys. kart kredytowych, co oznacza spadek w stosunku do 2019 r. o 40%.

 

 

Trend spadkowy widoczny był już od początku 2020 r. Jednym z powodów tego zjawiska może być przyjęta przez większość banków strategia koncentracji wydawnictwa kart tylko na segmencie klientów znanych bankowi.

Niegdyś karta kredytowa była sprzedawana jako element innej transakcji, np. przy udzielaniu kredytu hipotecznego w ramach tzw. cross sellingu, a często wręcz warunkowała daną transakcję. Obecne regulacje odnośnie kredytu hipotecznego wykluczają tego typu uwarunkowanie. Innym powodem niższego wydawnictwa kart może być duży spadek stawek interchange, co istotnie obniżyło opłacalność tego produktu z perspektywy banku – tłumaczy prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.

Szkodowość kart kredytowych mierzona BIK Indeksem Jakości Portfela Kart Kredytowych wynosiła w listopadzie 2020 r. 2,7%. Plasuje to zatem karty na drugim miejscu w porównaniu do szkodowości kredytów gotówkowych (3,65%). Limity kartowe należą do jednych z bardziej ryzykownych produktów kredytowych, stąd naturalna ostrożność do ich przyznawania przez banki nowym, nieznanym dotychczas klientom, co jest istotne zwłaszcza w okresie niepewności wywołanej pandemią.

 

Więcej: www.bik.pl

Kolejny miesiąc pandemii zwiększa zatory płatnicze firm i obniża tolerancję dla dłużników

Jak wynika z cokwartalnego badania wykonywanego wśród 500 mikro, małych i średnich firm, w ostatnim kwartale roku, problem faktur przeterminowanych o co najmniej dwa miesiące zaczyna dotyczyć zdecydowanie większej grupy biznesów. Gdy przez trzy pierwsze kwartały roku odsetek firm narzekających na takie zaległości ze strony odbiorców stopniowo malał, z 50 proc. w 2019 r. do 33 proc. w trzecim kwartale br., w ostatnich miesiącach wzrósł gwałtownie o 12,6 pkt. proc. do niemal 46 proc. – pokazuje badanie Instytutu Keralla Research zrealizowane dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Najbardziej znaczącą zmianę widać w przypadku branży handlowej, gdzie jeszcze trzy miesiące wcześniej na niesolidność odbiorców skarżyło się 29 proc. firm, a teraz już robi to zdecydowana większość (63 proc.). Udział przedsiębiorstw z niesolidnymi odbiorcami podwoił się też wśród firm usługowych – z 19 do 43 proc., a w budownictwie podwyższył o ponad połowę, do 38 proc. W przemyśle pozostał bez zmian na poziomie 41 proc., a w transporcie obniżył się z 44 do 37 proc.

Źródło: badanie Keralla Research dla BIG InfoMonitor

– Obserwujemy już, że taki obrót sprawy wywołuje zmiany w zachowaniu firm zmuszonych wyczekiwać na zapłatę. Spada poziom empatii i przybywa przekonanych, iż teraz trzeba myśleć głównie o sobie i porzucić wyrozumiałość dla niepłacących zobowiązań partnerów. Niesolidność płatnicza, która uchodziła w okresie dobrej koniunktury i przez pierwsze miesiące pandemii, przestaje być tolerowana. Wierzyciele sami znajdują się w trudnej sytuacji i trudno im tak jak wcześniej przymykać oko na opóźnienia, z myślą o utrzymaniu dobrych relacji z kontrahentem. Boją się też, że jeśli będą zbyt długo czekać, a dłużnik ogłosi niewypłacalność nie odzyskają nic. W efekcie przybywa chętnych do sięgania po pomoc windykacji – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. 

Co trzecia firma mówi, że powodem problemów z kontrahentem jest Covid-19

Choć niepłacących partnerów biznesowych przybywa, to jednak w ocenie wierzycieli z moralnością w rozliczeniach B2B jest lepiej. Spadł bowiem, z 25 do 11 proc., odsetek przedsiębiorstw, które mówią, że dłużnik nie płaci im dlatego, że po prostu kredytuje się ich kosztem. W rezultacie, na liście powodów opóźnień, przyczyna ta spadła z trzeciego na czwarte miejsce, w porównaniu z okresem sprzed Covid-19. W czołówce jest przekonanie, że „sami nie otrzymują płatności na czas, dlatego opóźniają”, „pandemia COVID-19” (po 33 proc.) i „mają stałe problemy z utrzymaniem płynności, są niewypłacalni” (32 proc.). Dopiero na czwartej pozycji znalazła się „polityka kredytowania się innymi firmami” (11 proc.).

Odpowiedzi te pokazują również, że pandemia daje się coraz bardziej we znaki i z każdym miesiącem trudniej jest stawić jej czoła. Gdy jeszcze w trzecim kwartale na problemy z płatnościami ze strony odbiorców spowodowane pandemią wskazywało około jednej piątej firm, teraz już mówi o tym jedna trzecia. Najczęściej koronakryzys obwiniają firmy małe oraz reprezentujące handel. Natomiast zdaniem usługodawców, którym również mocno przybyło niesolidnych płatników, głównym powodem jest ich niewypłacalność.

Walka z kryzysem, walka z zaległościami

Choć sytuacja gospodarcza w IV kwartale nie nastraja optymistycznie, przedsiębiorcy nie oddają łatwo pola. Wśród najczęściej wymienianych działań mających na celu utrzymanie płynności finansowej sektora MSP wymieniane są: wykorzystanie rządowych programów pomocowych (36 proc.) i zawieszenie spłaty raty kredytu (3,8 proc.), ale także wstrzymanie planów inwestycyjnych (21,6 proc.).

 Jednocześnie spada cierpliwość do dłużników. Firmy, które wcześniej reagowały ad hoc, na pojawiające się problemy i dawały wielokrotnie szansę niepłacącym kontrahentom, gdy od terminu płatności mija 30 dni, a ich samodzielne starania nie przynoszą rezultatu, zaczynają poszukiwać pomocy w windykacji zewnętrznej. Chętniej korzystają m.in. z oferowanego przez BIG wezwania do zapłaty, z zapowiedzią zgłoszenia do rejestru, czy samego wpisu dłużnika do rejestru. Dojrzewają do tego, by wszystko ułożyć i wystandaryzować, aby nie trzeba było za każdym razem, gdy odbiorca nie płaci, zastanawiać się co robić – mówi Sławomir Grzelczak.

Ponad 40 proc. firm dopomina się o zwrot swoich należności, z tego prawie 17 proc. deklaruje rygorystyczne podejście do kontrahentów opóźniających regulowanie swoich zobowiązań.

Coraz więcej firm przekonuje się, że dobre relacje z kontrahentami i windykowanie należności zasadniczo nie stoją w sprzeczności. Absolutna większość (85,5 proc.) przyznaje, że jak już w praktyce dochodziło do rzeczywistego ściągania zaległych faktur, nie miało to wpływu ani na ich dobre relacje z partnerami, ani na utratę przyszłych kontraktów.

Na koniec września zaległości przedsiębiorstw widoczne w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie BIK zbliżyły się do 34,4 mld zł, od marca wzrosły o ponad 1,2 mld zł. Problemy z rozliczeniami z partnerami biznesowymi i bankami miało o ponad 6 tys. firm więcej niż po I kw. tego roku, łącznie niemal 321 tys. działających, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw.

 

Więcej na: www.big.pl

Tegoroczne „mikołajki” i święta w skromniejszym wydaniu

Nie ulega wątpliwości, że tegoroczne święta, zarówno w krótszej, jak i dłuższej perspektywie, mogą być obciążone skutkami gospodarczymi, wynikającymi z pandemii koronawirusa. Nie dziwi więc fakt, że wobec niepewności gospodarczej, Polacy chcieliby możliwie zoptymalizować to ile wydadzą na upominki dla bliskich, jak wysoką choinkę kupią czy jak duże porcje karpia przewidują podczas kolacji wigilijnej.

Według badania przeprowadzonego pod koniec listopada br. na zlecenie ZBP, blisko 75% ankietowanych nie zamierza wydać łącznie na święta więcej niż 1000 zł, z czego 40% planuje zmieścić się w kwocie dwukrotnie niższej. Oczywiście, należy pamiętać, że są to kwoty deklarowane indywidualnie, a łączne przychody gospodarstw domowych tworzy często więcej niż jedna osoba. Kwoty te mogłyby być wyższe, gdyby udało się wcześniej nieco zaoszczędzić w tym celu. Tymczasem, jak wynika z raportu, 3 na 4 Polaków w ogóle nie odkładało pieniędzy z myślą o świętach, a jedynie 15% przyznało, że przez cały rok oszczędziło na ten cel do 500 zł. 

Zmiany w postawach konsumenckich odzwierciedlają też dane dotyczące kredytów. Wprawdzie, według listopadowego „Monitora Bankowego” przygotowywanego na zlecenie ZBP, 60% bankowców zauważyło wzrost zainteresowania kredytami konsumpcyjnymi, z największą popularnością kredytów w przedziale 3000–5000 zł (42%). Jednak jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej od początku roku banki udzieliły blisko 2,3 miliona kredytów gotówkowych tj. o ponad 30% mniej niż przed rokiem. Sytuację nieco poprawiają kredyty ratalne, których udzielono nieco ponad 2,8 miliona sztuk i w tym przypadku mamy wzrost rok do roku o około 3%. 

Więcej…

 

Krajowa Konferencja OFMA po raz szósty

Wśród gości tegorocznej edycji pojawili się m.in. przedstawiciele władz Związku Banków Polskich, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych czy Szkoły Głównej Handlowej oraz czołowi dziennikarze, w tym m.in. Maciej Orłoś, Andrzej Stankiewicz i Dariusz Rosiak.

 

 

Krajowa Konferencja OFMA to coroczne spotkanie redakcji studenckich z całej Polski, które ma na celu integrację środowiska mediów akademickich, wymianę doświadczeń oraz możliwość poszerzenia wiedzy, a także umiejętności z zakresu warsztatu dziennikarskiego oraz popularyzacji wiedzy o ekonomii, bankowości, finansach i cyberbezpieczeństwie. Pierwsza edycja odbyła się w listopadzie 2015 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie. Wydarzenie jest realizowane w ramach działań Programu „Bankowcy dla Edukacji” – zainicjowanego przez Związek Banków Polskich.

 

 

Konferencję otworzył Wiceprezes Warszawskiego Instytutu Bankowości i współtwórca OFMA – Michał Polak. Następnie, w tradycyjnej, debacie inauguracyjnej – w tym roku pt. „Wspólne wyzwania gospodarki i mediów w odbudowie świata postcovidowego”, udział wzięli: Krzysztof Pietraszkiewicz – Prezes ZBP, Paweł Jaroszek – Wiceprezes ZUS, dr hab. Roman Sobiecki, prof. SGH – Prorektor ds. rozwoju SGH oraz Bartłomiej Godusławski – Z-ca redaktora naczelnego portalu Business Insider Polska. Debatę moderował Piotr Topoliński (Akademickie Radio Kampus / „3 grosze o ekonomii”).

 

 

W części otwierającej podsumowano również tegoroczne edycje projektów realizowanych we współpracy z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego „Aktywny Student” oraz „OFMA – rozwój kompetencji dziennikarzy studenckich”. Wręczono także nagrody dla laureatów dwóch Konkursów: Grantowego dla mediów studenckich oraz Reportażowego dla studentów, o łącznej puli nagród w wysokości 24 000 zł. W imieniu składów jurorskich rywalizację podsumował dziennikarz RMF FM – Krzysztof Berenda.

 

Laureaci Konkursu Grantowego:

  • kategoria „finanse studenta”: Bartłomiej Chlabicz (Akademickie Radio Kampus) za materiał “Studenckie oszczędzanie bez tajemnic”;
  • kategoria „aktywność studencka”: Kamil Kijanka (Magazyn Akademicki Koncept) za materiał “Łódzka brać studencka w eterze”;
  • kategoria „nauka i szkolnictwo wyższe”: Joanna Kukier (Akademickie Radio Centrum UMCS) za materiał “Doktorat – hit czy kit?”.

Laureaci Konkursu Reportażowego:

  • kategoria „ekonomia i nowe technologie”: Eliza Filipiak (Uniwersytet Wrocławski) za reportaż „Waluty cyfrowe – źródło problemów, czy rozwiązań?”;
  • kategoria „społeczeństwo”: Oliwia Trojanowska (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) za reportaż “Mały trybik w białoruskiej machinie wolności”;
  • kategoria „sport”: Michał Rutka (Uniwersytet Warszawski) za reportaż “Kent Washington to już przeszłość. Start Lublin zwycięzcą w dobie koronawirusa”.

 

Punktem kulminacyjnym pierwszego dnia konferencji było spotkanie z gościem specjalnym, którym w tym roku był Maciej Orłoś. Podczas panelu „Z telewizji do Youtube’a – bilet w jedną stronę?” gość opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z pracą dziennikarza we współczesnym świecie oraz odpowiedział na pytania uczestników w sesji Q&A.

Drugiego dnia uczestnicy Konferencji wzięli udział w spotkaniach warsztatowych z czołowymi dziennikarzami: Anitą Werner (TVN24) i Michałem Kołodziejczykiem (Canal+), Magdaleną Miśką Jackowską (Score and the City), Andrzejem Stankiewiczem (Onet.pl) oraz tegorocznym laureatem nagrody Grand Press dla najlepszego dziennikarza – Dariuszem Rosiakiem („Raport o stanie świata”). W dalszej części dnia odbył się panel dyskusyjny o przyszłości mediów studenckich z udziałem redaktorów naczelnych tych redakcji. Owocna dyskusja oraz wymiana doświadczeń pomiędzy uczestnikami Konferencji wskazała największe wyzwania stojące przed mediami studenckimi w Polsce, oraz obszary, w których młodzi dziennikarze mogą się rozwijać.

Na zakończenie tegorocznej konferencji, uczestnicy spotkali się z Michałem Kanownikiem, prezesem ZIPSEE Cyfrowa Polska i promotorem serwisu Patronite. W spotkaniu prowadzonym przez redaktor naczelną Magazynu akademickiego Koncept, Aleksandrę Klimkowską, dyskutowano o wyzwaniach stojących przed młodymi ludźmi w rozwijającym się cyfrowym świecie, kierunkach rozwoju dziennikarzy studenckich w nowoczesnym biznesie medialnym oraz współpracy biznesu i mediów.

 

 

 

BIG InfoMonitor: nie ma alimentów i zwykle nie ma też prezentów

Święta Bożego Narodzenia to jedna z nielicznych okazji, która jest w stanie skłonić do spotkania z dziećmi przynajmniej niektórych rodziców unikających łożenia na ich utrzymanie. Właśnie w okolicy Wigilii przygotowują dla nich prezenty lub dają finansowe wsparcie. Na taki gest decyduje się 13 proc. niepłacących alimentów ojców lub matek. Inną nawet popularniejszą okazją do zmiany zachowania są jeszcze urodziny dziecka (16 proc.), a na trzecim miejscu jest Dzień Dziecka, który mobilizuje 12 proc. dłużników alimentacyjnych – wynika z badania wśród rodziców samodzielnie wychowujących potomstwo, zrealizowanego na potrzeby Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor w partnerstwie ze Stowarzyszeniem Dla Naszych Dzieci. Koniec końców tylko 31 proc. rodziców niepłacących na dzieci daje im przy większych okazjach pieniądze lub prezenty. Zdecydowana większość, 69 proc., całkowicie ignoruje swoich potomków. Pocieszający może być tu jedynie fakt, że w porównaniu z wynikami badania sprzed dwóch lat, udział obojętnych ojców czy matek nieco się obniżył, bo wówczas było ich 77 proc.

 

 

Taki stan rzeczy nie zaskakuje, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że po rozstaniu się rodziców 72 proc. ojców lub matek w ogóle nie utrzymuje żadnego kontaktu z dzieckiem. Główną przyczyną jest po prostu brak zainteresowania potomkiem. I problem ten dotyczy również rodziców, którzy sumiennie wywiązują się z płacenia świadczeń alimentacyjnych.

Dłużników alimentacyjnych wciąż jest jednak bardzo wielu. Szacuje się, że bez finansowej pomocy jednego z rodziców wychowywane jest w Polsce ok. 1 mln dzieci. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, wynika natomiast, że na koniec listopada nie łożyło na dzieci 274 tys. zobowiązanych do tego osób, w 96 proc. przypadków ojców.

 

Czytaj więcej: www.big.pl

 

 

25 listopada ruszyła 9 edycja Konkursu FINSIM – Liga Akademicka

FINSIM – Liga Akademicka odbywa się w ramach programu Bankowcy dla Edukacji. Organizatorem i pomysłodawcą konkursu jest Warszawski Instytut Bankowości.

Sesję inauguracyjną otworzył Waldemar Zbytek, Prezes Zarządu Fundacji Warszawski Instytut Bankowości, swoją obecnością zaszczycił nas także Krzysztof Pietraszkiewicz, Prezes Zarządu Związku Banków Polskich.

Nagrody dla 3 najlepszych zespołów, w wysokości: 5 000 zł za zajęcie I miejsca, 3 000 zł za zajęcie II miejsca i 2 000 zł za zajęcie III miejsca oraz praktyki zawodowe dla zwycięskiego zespołu ufundował Bank Gospodarstwa Krajowego. Patronem konkursu jest Związek Banków Polskich. Wspierają nas także Narodowy Bank Polski oraz Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

 

Więcej informacji: www.liga.finsim.pl