Pokolenie Y najbardziej zestresowane problemami finansowymi

Suma nieopłaconych na czas zobowiązań, bieżących rachunków, kar za jazdę bez biletu, alimentów czy rat kredytów i pożyczek wzrosła przez ostatnie 12 miesięcy o 6,5 mld zł do ponad 83,6 mld zł. – Jak dotąd to najwyższa kwota zaległości jaką odnotowaliśmy w bazach Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor i Biurze Informacji Kredytowej. 83,5 mld zł widzieliśmy w połowie 2020 r. w kilka miesięcy po wybuchu pandemii, ale wkrótce z uwagi na lockdowny, większą dyscyplinę w gospodarowaniu budżetami i mniej okazji do wydawania pieniędzy, zaległości zaczęły spadać. Wraz z zakończeniem pandemii trend się odwrócił, a od tego roku przyrost znacząco przyspieszył – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Przybyło też dłużników, choć nie na taką skalę jak zaległości. Liczba osób z problemami finansowymi wynosi obecnie 2,7 mln i jest o 20 tys. wyższa niż po trzech kwartałach zeszłego roku. – Rosnące ceny,  podobnie jak COVID-19 zmobilizowały społeczeństwo do pilnowania wydatków jednak ci, którzy weszli w ten trudny czas z problemami finansowymi popadli w jeszcze większe tarapat– dodaje Sławomir Grzelczak.

Nie najlepszy stan portfela i samopoczucia społeczeństwa pokazują wyniki badania „Oszczędności, kłopoty finansowe i długi Polaków”. Jego trzecia edycja przygotowana została z okazji wypadającego 17 listopada Dnia bez Długów, którego pomysłodawcą jest firma windykacyjna Kruk. Niemal połowa respondentów deklaruje w badaniu, że ma problemy finansowe (48 proc.). Dwa lata wcześniej przyznawało się do tego 44 proc. ankietowanych. Niemal co piąta osoba (19 proc.) jest z tego powodu zestresowana.   

Dokuczające blisko połowie społeczeństwa kłopoty z pieniędzmi wynikają przede wszystkim z inflacji (31 proc.) i zbyt niskich zarobków (23 proc.). Na te dwie przyczyny wskazał co drugi badany. Na dalszej pozycji powodów trudności finansowych znalazły się nieprzewidziane wydatki (10 proc.), zdarzenia losowe (8 proc.), generujące duże koszty problemy zdrowotne (7 proc.) oraz wzrost rat kredytowych (6 proc.). Co ważne, badani mogli wskazać tylko jedną odpowiedź.  O nieumiejętności kontrolowania wydatków, brak planu lub dyscypliny zakupowej, mówi zaledwie 2 proc. respondentów, głównie mężczyźni.

– Z naszych Indeksów Finansowych 2023 wynika, że nadal zdecydowana większość Polaków, bo ponad 70 proc. uważa, że długi mogą przydarzyć się każdemu. Dla 35 proc. badanych posiadanie długów jest powodem do wstydu. To pokazuje, że warto prowadzić akcje edukacyjno-społeczne, jak zainicjowany przez Grupę KRUK w 2009 roku Dzień bez Długów, aby m.in. oswoić społeczeństwo z tematyką związaną z długami – komentuje Agnieszka Salach, rzeczniczka prasowa KRUK S.A. – Otwarta rozmowa o swoich kłopotach finansowych z wierzycielem, ale też z najbliższymi, to pierwszy krok, aby znaleźć dobre wyjście z takiej sytuacji – dodaje.

Wykres 1

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

Co pokolenie, to inne kłopoty finansowe

Dla kogo finanse są życiowym problemem? Przede wszystkim dla nieposiadających oszczędności (82 proc.). Gdy weźmie się pod uwagę płeć, widać nieznaczną przewagę mężczyzn (49 proc.) nad kobietami (48 proc.). Większe różnice w ocenie sytuacji zauważalne są w zależności od wieku, a co za tym idzie związanych z tym ról i obciążeń. Najczęściej (52 proc. wskazań) o kłopotach finansowych mówią dwa pokolenia 35-44 latkowie i 55-64-latkowie.

Tym pierwszym będącym w szczycie aktywności zawodowej i wychowującym jeszcze niepełnoletnie dzieci, nieco mniej niż innym dokuczają niespodziewana utrata pracy partnera oraz „nieprzewidziane wydatki”. Lepiej niż 18-34 latkowie panują też nad rozrzutnością i przykrymi finansowymi konsekwencjami zdarzeń losowych, czują się jednak bardziej niż reszta przytłoczeni ratami kredytów (11 proc. wobec 6 proc. dla ogółu badanych), które wzrosły w rezultacie podwyżek stóp procentowych. A, że jest to następstwo wysokiej inflacji, to ta również w oczach 35-44 latków mocno zawiniła (30 proc. przy średniej 31 proc.). Do ich kłopotów przykłada się też wspieranie rodziny (3 proc.). Nie mają również najlepszego zdania o swoich zarobkach. Według 21 proc. ankietowanych są za niskie i wpędzają w finansowy dołek.

Kolejne pokolenie z przewagą osób z materialnymi kłopotami (52 proc.), to 55-64 latkowie. A tu daje o sobie wiek przedemerytalny. 55-64-latkowie, w takim samym stopniu jak poszukujący dopiero swojego miejsca na rynku pracy 18-24 latkowie, zmagają się z problemem utraty zatrudnienia (6 proc.). Poza tym, co może wydać się nieco zaskakujące, najbardziej wśród wszystkich pokoleń podkreślają wagę niskich zarobków (30 proc.). Niestety w takich okolicznościach już niemal na równi z seniorami muszą się mierzyć z generującymi wysokie wydatki problemami zdrowotnymi (10 proc.). Z kolei seniorzy, wśród których osób borykających się z finansowymi kłopotami jest najmniej, bo 43 proc., za największego wroga postrzegają inflację. Wskazała na nią jako przyczynę problemów niemal połowa (45 proc.) z nich. 11 proc. seniorów nie miałoby zmartwień, gdyby nie wydatki na ratowanie zdrowia, a 7 proc. jest pod kreską ze względu na pomoc rodzinie. W żadnym innym pokoleniu, pomoc najbliższym nie jest okupiona problemami finansowymi na taką skalę.  

Nie bez znaczenia dla sytuacji materialnej pozostaje miejsce zamieszkania. Najsłabiej wypadają tu miejscowości do 20 tys. mieszkańców. Aż 56 proc. zamieszkujących je ankietowanych skarży się na złą sytuację materialną. W ujęciu geograficznym finanse stanowią zdecydowanie większe wyzwanie w woj. lubuskim, zachodniopomorskim i świętokrzyskim niż np. w podlaskim, podkarpackim i pomorskim. Poza tym odczuwanie problemów finansowych rośnie wraz ze spadkiem poziomu wykształcenia.

Wykres 2

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

Z wiekiem nerwowość wokół kwestii finansowych spada

Kłopoty finansowe, to jedno, ale nie każdy z ich powodu żyje w napięciu i stresie. Dużo zależy od skali problemów, czasu trwania trudności i odporności psychicznej. Zestresowanych jest jednak wielu, bo aż 39 proc. osób przekonanych, że nie w pełni panują nad finansami. Rok wcześniej było to 37 proc., a dwa lata temu 34 proc. ankietowanych z grona przyznających się do problemów z pieniędzmi.

– Społeczeństwo jest zestresowane, bo powodów nie brakuje. Najpierw była pandemia, po której zamiast chwili ulgi przyszedł strach wywołany wojną w Ukrainie, do tego doszła inflacja i drastyczny wzrost kosztów życia. Swoje dołożyła też kampania wyborcza, która w dużej mierze nawiązywała do poczucia lęku i zagrożenia. Niestety nakręcanie takich emocji jak strach i wstyd to najgorsze co może przytrafić się osobom w kłopotach, również finansowych. Niestety, jeśli uczucia te są zbyt silne, nie sprzyjają walce z zagrożeniem i stawianiu czoła wyzwaniom, lecz skłaniają do bierności, ucieczki i rezygnacji – przestrzega Roman Pomianowski, inicjator Programu Wsparcia Zadłużonych.

Wywołany stanem finansów stres to zdecydowanie częściej domena kobiet (44 proc.) niż mężczyzn(34 proc.) i przede wszystkim osób, które nie posiadają oszczędności (53 proc.). Najbardziej obciążoną psychicznie grupą wiekową są 35-44 latkowie. Sytuacja finansowa rzutuje tu negatywnie na zdrowie aż 55 proc. respondentów posiadających kłopoty z budżetem. A tych jak wspominaliśmy wcześniej w tym pokoleniu oraz wśród 55-64 latków jest w polskim społeczeństwie najwięcej.  Z wiekiem nerwowość wokół kwestii finansowych spada. W grupie 45-54 latków zestresowanych jest mniej niż połowa osób zmagających się z problemami, a w starszym pokoleniu co trzeci. Z niemal stoickim spokojem do kłopotów z domowym budżetem podchodzą seniorzy, którzy jednocześnie najrzadziej przyznają, że mają problemy z pieniędzmi. Sprawy finansowe stresują jedynie 15 proc. ankietowanych 65 plus.  

Wykres 3

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

Rosnące napięcie na myśl o pieniądzach widać również w tym roku w motywacji do oszczędzania. W porównaniu do 2022 roku znacząco spadła skala oszczędzania na wypoczynek,  spełnianie marzeń i realizację pasji oraz zakup samochodu. Utrzymuje się natomiast wysokie znaczenie oszczędzania na wypadek niespodziewanych wydatków (42 proc.) lub utraty dochodu (29 proc.), czy podratowanie zdrowia, czyli na najbardziej stresogenne obszary życia.

Roman Pomianowski, inicjator Programu Wsparcia Zadłużonych: Jeśli z badań stanu psychicznego osób zadłużonych wynika, że w związku ze swoją sytuacją najczęściej doświadczają uczuć: obaw, niepokoju, strachu i lęku, to jest to bardzo zła wiadomość dla wszystkich, ich samych, co oczywiste, ale także dla wierzycieli czy pracowników windykacji. Zgodnie bowiem z koncepcją stresu Folkmana i Lazarusa człowiek w sytuacji problemowej, a taką z całą pewnością jest zadłużenie, dokonuje błyskawicznej oceny – czy problem, przed którym staje jest dla niego wyzwaniem, zagrożeniem czy raczej stratą. Ocena ta w połączeniu z oszacowaniem swoich możliwości i zasobów zaradczych skutkuje mobilizacją, zaangażowaniem, konsekwencją w działaniu, korzystaniem ze wsparcia innych osób – kiedy problem traktuje się jako wyzwanie. Jeżeli jednak ocena każe traktować problem w kategoriach zagrożenia np. poczucia bezpieczeństwa, statusu, poczucia własnej wartości, itd., oczywistym jest, że będzie skutkować uruchomieniem mechanizmów obrony siebie lub choćby status quo. Towarzyszą temu nie tylko nieprzyjemne uczucia niepokoju, lęku, ale i co oczywiste w takiej sytuacji, zachowania takie jak ucieczka, ukrywanie się, odkładanie spraw na później, itd. W dodatku działania te okazują się nieskuteczne, bo przed długami, wierzycielami nie udaję się skutecznie ukryć ani uciec. W konsekwencji problemy powracają i narastają, często już lawinowo. Co sprawia, że osoba zadłużona ma poczucie bezradności, zniechęcenia, braku pomysłów oraz siły do dalszych zmagań. Skutkuje to skłonnością do izolowania się osób zadłużonych, nie odbierania telefonów, listów, a w skrajnych przypadkach, gdy stracą resztki nadziei wpadają w stany depresyjne z myślami rezygnacyjnymi włącznie. Pojawiają się wtedy realne zagrożenia ostatecznej „ucieczki do nieba”. Chroniczny często stres zadłużenia szkodzi i utrudnia życie wszystkim. Dłużnik żyjąc w stanie ciągłego napięcia i lęku doświadcza nie tylko zmęczenia, wyczerpania psychicznego, bezsenności, lecz też zwiększa ryzyko zapadnięcia na tzw. choroby psychosomatyczne jak nadciśnienie, wieńcówka, itd. Jego najbliżsi żyją „jak pod wulkanem”, bo nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchnie. Dla wierzycieli, pracowników windykacji osoba tak niestabilna, impulsywna lub apatyczna nie jest łatwym partnerem w poszukiwaniu często trudnych wymagających czasu i konsekwencji działań naprawczych, np. wypracowania ugody.

Źródło: media.big.pl

Konkurs na pracę dyplomową

Centrum Prawa Bankowego i Informacji – organizator Programu Nowoczesne Zarządzanie Biznesem – zaprasza autorów lub promotorów do zgłaszania prac licencjackich i magisterskich do konkursu z wysokimi nagrodami pieniężnymi.

Nagrody

Kapituła konkursu wybierze laureatów najlepszych prac i przyzna nagrody w dwóch kategoriach:

Autorzy najlepszych prac licencjackich otrzymują nagrody pieniężne w wysokości:

  • 5 000 zł brutto – I Nagroda
  • 3 000 zł brutto – II Nagroda
  • 1 500 zł brutto – III Nagroda

Autorzy najlepszych prac magisterskich otrzymują nagrody pieniężne w wysokości:

  • 10 000 zł brutto – I Nagroda
  • 5 000 zł brutto – II Nagroda
  • 2 500 zł brutto – III Nagroda

Tematyka

Do konkursu mogą być zgłaszane prace napisane w języku polskim, o tematyce związanej z zarządzaniem ryzykiem finansowym, wiarygodnością finansową oraz rynkiem kredytowym i pożyczkowym, w szczególności:

  • zasobami informacyjnymi (systemy/bazy/rejestry) mogącymi wspierać zarządzanie ryzykiem kredytowym dotyczącym osób fizycznych i przedsiębiorców;
  • rozpoznawaniem zagrożeń i przeciwdziałaniem wyłudzeniom kredytów bankowych;
  • przeciwdziałaniem zjawisku nadmiernego zadłużania;
  • funkcjonowaniem rynku kredytowego i pożyczkowego;
  • edukacją finansową osób fizycznych i przedsiębiorców w zakresie budowania wiarygodności finansowej i jej wpływu na funkcjonowanie gospodarstw domowych i przedsiębiorstw;
  • danymi alternatywnymi dotyczącymi zachowań konsumentów i przedsiębiorstw wykorzystywanymi do szacowania ryzyka w sektorze finansowym (dane inne niż dane dotyczące kredytów i pożyczek).

Udział w Konkursie

Do konkursu mogą być zgłaszane prace złożone i obronione w terminie od 1 stycznia 2022 do 31 lipca 2024 roku na uczelniach, które mają swoją siedzibę na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Prace wraz z odpowiednimi załącznikami mogą zgłaszać autorzy prac, a także – za ich zgodą – promotorzy prac w terminie do 31 lipca 2024 roku w wersji elektronicznej w postaci dokumentu PDF na adres mailowy konkurs@nzb.pl .

Jeśli zgłoszenia dokonuje autor pracy samodzielnie – należy do zgłaszanej pracy dołączyć:

  • skan prawidłowo uzupełnionego formularza zgłoszeniowego (Załącznik nr 1);
  • skan podpisanego oświadczenia Uczestnika (Załącznik nr 2).

Jeśli zgłoszenia dokonuje promotor pracy – należy do zgłaszanej pracy dołączyć:

  • skan prawidłowo uzupełnionego formularza zgłoszeniowego (Załącznik nr 1);
  • skan podpisanego oświadczenia Promotora (Załącznik nr 3).

Ogłoszenie wyników Konkursu nastąpi nie później niż do 30 czerwca 2025 roku.

Jeśli jesteś zainteresowany/a udziałem w konkursie zapraszamy do zapoznania się z Regulaminem Konkursu, który określa szczegółowe zasady i warunki uczestnictwa (w tym zgłaszania prac) w konkursie.

Do pobrania

Rusza kolejna edycja Konkursu FINSIM Liga Akademicka

Konkurs FINSIM – Liga Akademicka to szkolenie o charakterze zawodowym dla studentów pasjonujących się ekonomią, finansami i zarządzaniem, w warunkach rywalizacji konkursowej. FINSIM łączy ponad 20-letnie doświadczenia z wykorzystaniem symulacji opracowanej na Uniwersytecie Stanford, a także nowej symulacji opracowanej z partnerami zagranicznymi ITCB Hungary, która odpowiada najnowszym wymaganiom regulacyjnym w Europie. WIB jest jedynym w Polsce licencjonowanym użytkownikiem symulacji.

Uczestnicy, działając w zespołach, mogą doświadczyć konsekwencji swoich decyzji zarządczych podjętych w konkurencyjnym środowisku makroekonomicznym, symulowanym przez program w kolejnych okresach. Uczestnicy tworzą Zespoły reprezentujące zarządy banków, konkurujących między sobą.

Zasady gry:

Do Konkursu zapraszamy 5-osobowe zespoły złożone ze studentów od II roku studiów wzwyż, z kierunków o profilu bankowo-finansowym, ekonomicznym lub zbliżonym, legitymujących się dobrymi wynikami w nauce (wymagana średnia ocen za rok akademicki 2022/2023 to minimum 3,80 w skali 2-5, liczona jako średnia ocen na osobę) oraz aktywnością w uczelnianych kołach naukowych, organizacjach studenckich.

Najważniejsze informacje dot. tegorocznej edycji Ligi:

  • Rekrutacja zespołów do 15 grudnia br. (zasady rekrutacji i regulamin Konkursu na stronie www.liga.finsim.pl )
  • Zdalna sesja inauguracyjna w styczniu 2024 r.
  • Zdalna sesja finałowa w czerwcu 2024 r.
  • Gra on-line
  • Wsparcie Mentorów

Więcej informacji: www.liga.finsim.pl (formularz zgłoszenia, wzór zaświadczenia, regulamin, harmonogram Konkursu).

Fanpage na FB: https://www.facebook.com/FinsimLigaAkademicka/

Kontakt z Koordynatorem Konkursu:
Magdalena Skwarska
tel. 723 723 750
e-mail: mskwarska@wib.org.pl

Prawie 4 na 10 Polaków po utracie pracy nie miałoby z czego żyć

 Jak wynika z badań „Budżety domowe Polaków” Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor co piąty rodak nie ma odłożonych jakichkolwiek pieniędzy. I jak przyznaje wprost, po utracie pracy nie byłby w stanie utrzymać się nawet przez miesiąc. Podobny odsetek osób ma tyle, by od zwolnienia przeżyć do pierwszego następnego miesiąca. Dopiero kolejna grupa, 28 proc. ankietowanych ma minimalną, rekomendowaną przez ekonomistów poduszkę finansową wystarczającą na przetrwanie trzech miesięcy.  Na komfort poszukiwania nowego źródła dochodów przez co najmniej pół roku może sobie pozwolić 36 proc. badanych, w tym 14 proc. nawet przez dłużej niż rok. 

Wykres 1

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor 

Oszczędzanie to wyzwanie, ale bez niego trudno o poczucie bezpieczeństwa

– Widać w tym obszarze wyraźną polaryzację społeczeństwa. Z jednej strony mamy osoby ze sporymi oszczędnościami zapewniającymi im spokojne patrzenie w przyszłość, a z drugiej takich, którzy nie mają nic i poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego na bardzo niskim poziomie. To rodzi stres finansowy, który przekłada się na zdrowie, samoocenę i relacje rodzinne. Niestety zazwyczaj nie jest to ich wybór, ale rezultat bardzo niskich dochodów uniemożliwiających jakiekolwiek odkładanie środków finansowych na przyszłość. Jeszcze kilka lat temu Główny Urząd Statystyczny podawał, że za płacę minimalną pracuje 1,6 mln. Obecnie według szacunków rządu grupa ta liczy 3,6 mln osób – zauważa dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.  

A o jakich oszczędnościach w ogóle mowa? 13 proc. badanych, którym udało się coś odłożyć i dysponuje zaskórniakami do tysiąca złotych. W sumie ponad połowa ma odłożone nie więcej niż 10 tys. zł. 14 proc. ankietowanych zgromadziło od 10 do 30 tys. zł, a większe sumy to przywilej jednej trzeciej posiadających oszczędności badanych. 

Wykres 2

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor 

Biorąc pod uwagę, że przeciętne wynagrodzenie w Polsce w II kw. wynosiło 7 tys. zł netto, kwotą przekraczającą równowartość jednej takiej płacy dysponuje jedynie połowa społeczeństwa (46 proc.).

Kwoty te mogłyby być większe, ale od pewnego czasu Polacy systematycznie zjadali to co wcześniej udało się im odłożyć m.in. z w rezultacie ograniczeń w czasie pandemii. Według danych NBP wartość depozytów gospodarstw domowych w sierpniu 2023 r. wynosiła 797,567 mld zł. I w ujęciu rok do roku, wzrosła po raz pierwszy, po wcześniejszych czternastu miesiącach spadków.  

– Wartość wszystkich aktywów finansowych gospodarstw domowych, uwzględniająca m.in. depozyty, gotówkę, udziały w spółkach i funduszach wyniosła na koniec pierwszego kwartału 2023 r. niemal 2,85 bln zł, co było kwotą o 3,5 proc. wyższą niż na koniec I kw. 2022 r. i o 1,5 proc. większą niż po czwartym kwartale 2022 roku. Zmianom niestety daleko do tego, ile wynosi inflacja o realnym wzroście nie ma więc mowy – informuje dr hab. Waldemar Rogowski i dodaje, że bezpieczeństwo ekonomiczne społeczeństwa budują aktywa finansowe pomniejszone o zobowiązania. A obecnie kredyt bankowy i pożyczkę pozabankową spłaca 14,7 mln Polek i Polaków, czyli prawie co druga pełnoletnia osoba. Łączna kwota zadłużenia z tytułu kredytów i pożyczek na koniec września br. wynosiła 719 mld zł.

Zdecydowana większość osób spłaca swoje zobowiązania czy to pożyczki, czy to kredyty lub bieżące rachunki regularnie, jednak według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK, blisko 9 proc. Polaków (2,7 mln) to tzw. dłużnicy niesolidni. Ich zobowiązania zdążyły się przeterminować, a oni sami zostali przez wierzycieli zgłoszeni na „czarną listę” do rejestru BIG lub mają w BIK adnotację banku czy firmy pożyczkowej, że opóźniają spłatę co najmniej 200 zł o min. 30 dni. Na każdego z nich przypada średnio 31 tys. zł długu, co daje w sumie prawie 83,5 mld zł zaległości.

Wykres 3

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor 

Inflacja i wojna motywują do oszczędzania 

Ponieważ znaczną część domowych budżetów pochłaniają wydatki bieżące, oszczędzanie wydaje się dla wielu nieosiągalne. Co jednak pozytywne, odsetek osób myślących w ten sposób w ciągu ostatniego roku zmalał. Obecnie 15 proc. informuje, że ze względu na niskie dochody nie jest w stanie oszczędzać, choć jeszcze rok temu mówiło tak 21 proc. Powiększyła się za to grupa deklarujących, że zawsze starali się gromadzić oszczędności. Kolejny rok na wysokim poziomie utrzymuje się też udział osób (ok. 30 proc.), które pojawiające się ostatnio raz za razem trudne i stresujące sytuacje mobilizują do oszczędzania. – Począwszy od pandemii, przez wojnę w Ukrainę, po wysoką inflację wydarzenia te zmieniły nieco spojrzenie na potrzebę posiadania finansowej poduszki bezpieczeństwa.  Wiele dobrego dla podejścia do oszczędzania zrobił już COVID-19, to wtedy co piąty ankietowany deklarował, że uświadomił sobie jak ważne jest oszczędzanie. Jak widać z tegorocznej edycji badania respondenci trzymają się tego przekonania, a kolejne trudne doświadczenia wzmacniają tę postawę. W każdym razie, w zeszłym roku oszczędności deklarowała połowa ankietowanych, teraz jest 81 procChoć wielu ma odłożone nieduże kwoty, to jednak lepsze to niż nic – mówi dr hab. Waldemar Rogowski. – Kolekcjonowanie tego typu doświadczeń, zwłaszcza na początku dorosłej drogi życiowej może mieć bardzo dobry wpływ na gospodarowanie budżetem przez całe życie. Dlatego, szczególnie pozytywnie oceniam fakt, że w badaniu niemal 40 proc. 18-24 latków stwierdziło, że drożyzna i agresja Rosji na Ukrainę skłoniły ich do zmiany spojrzenia na oszczędzanie. I to spora część właśnie tej grupy wiekowej odpowiada za oszczędności nieprzekraczające 1 tys. zł – dodaje.

Do tego, że oszczędności się przydają nikogo nie trzeba przekonywać, ale fakt, że 44 proc. Polaków musiało w ciągu ostatniego półrocza sięgnąć do zaskórniaków, w celu sfinansowania swoich podstawowych potrzeb jest dodatkowym argumentem. Co zrobiliby bez odłożonych wcześniej pieniędzy? – Z pewnością, gdyby nie oszczędności liczba niesolidnych dłużników w bazach BIG InfoMonitor i BIK byłaby dziś jeszcze wyższa, a życie wielu osób bardziej stresujące – stwierdza   dr hab. Waldemar Rogowski.

Osoby, którym oszczędności pomogły w bieżących wydatkach najczęściej dofinansowywały nimi opłaty stałe, typu prąd, czynsz (15 proc.), zakupy produktów spożywczych (14 proc.) oraz usługi medyczne (12 proc.). Odłożone pieniądze przydały się też m.in. na leki, opał, spłatę wyższych rat kredytów oraz odzież i obuwie. 

Wykres 4

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor 

Wysokim kosztom utrzymania nie jest łatwo stawić czoła

Choć świadomość konieczności oszczędzana rośnie, to jednak drożyzna robi swoje i w obecnych warunkach, co czwarty Polak (27 proc.), który stara się odkładać, robi to dziś rzadziej niż przed rokiem. Osób, którym udaje się oszczędzać częściej jest mniej, bo 17 proc. 

– Dlatego w chwilach, gdy jesteśmy na fali i los nam sprzyja trzeba pamiętać, aby odkładać na trudniejsze czasy. Sytuacja może się zmienić i to nie zawsze z powodu własnych potknięć, ale również ze względu na otoczenie gospodarcze czy geopolityczne – mówi dr hab. Waldemar Rogowski.

Źródło: media.big.pl

Rekord 15-lecia w liczbie prób wyłudzeń kredytów!

W okresie lipiec-wrzesień 2023 r. odnotowano 2.587 prób wyłudzeń na łączną kwotę 104,1 mln zł – dotychczasowy rekord z III kwartału 2008 roku wynosił 2.549 (łączna kwota 98,2 mln zł). Od 2008 r., kiedy to rozpoczęte zostały dokładne badania w ramach cyklu raportów infoDOK, udaremniono już 115,1 tys. prób wyłudzeń kredytów na łączną kwotę 5,7 mld zł.

– Statystycznie mieliśmy do czynienia z 28 próbami wyłudzeń na łączną kwotę przekraczającą 1,1 mln zł. Z tak znaczną liczbą nie mieliśmy do czynienia od 15 lat. Dotychczasowy rekord z 2008 r. został pobity o około 1,5%. Wbrew pozorom takie dane mogą nieść ze sobą pozytywną dla nas wszystkich wiadomość. Widoczny od kilku lat trend wzrostowy w skuteczności „trafień” blokujących kradzież tożsamości i pieniędzy jest dla nas potwierdzeniem, że obrany przez sektor bankowy kierunek maksymalnego wzmacniania bezpieczeństwa systemów bankowych oraz wzmożenia działań edukacyjnych w zakresie bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa wobec naszych klientów był słuszny. W szczególności wzrost świadomości np. o potrzebie dbania o szybkie zabezpieczenie własnych danych po utracie dokumentów tożsamości potwierdzają bardzo wysokie dane o liczbie zastrzeżeń w Systemie DOKUMENTY ZASTRZEŻONE – powiedział Bartosz Kublik, Wiceprezes Związku Banków Polskich.

W Systemie DZ, który jest ogólnopolską bazą skradzionych i zagubionych dokumentów prowadzoną przez sektor bankowy w celu ochrony przed wyłudzeniami z użyciem kradzionej tożsamości, w III kwartale br. zastrzeżono 46.273 dokumenty, a ich łączna liczba wynosi obecnie ponad 2,4 mln szt.

– Wzrost bazy o 46,3 tys. szt. dokumentów to 4-ty najwyższy wynik w całej historii Raportu infoDOK (aż 63 analizowane kwartały). Każde nowe zastrzeżenie – tym bardziej skuteczne im szybciej zostanie dokonane, a czasem liczy się tu każda godzina – przekłada się na wzrost skuteczności całego systemu antyfraudowego w tym segmencie, co widać w opublikowanych dzisiaj liczbach – powiedział Grzegorz Kondek, Koordynator Kampanii Informacyjnej Systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE.

***

Związek Banków Polskich – wspólnie z Policją i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji – rekomendują, aby zawsze w sytuacji utraty dokumentów tożsamości jak najszybciej zastrzec je w banku – także, gdy dokumenty utraci osoba, która nie korzysta i nigdy nie korzystała z usług bankowych. Krótka instrukcja, co trzeba zrobić:

  • Zastrzeżenie w Systemie DOKUMENTY ZASTRZEŻONE – w swoim banku lub w dowolnym banku przyjmującym zastrzeżenia także od osób niebędących jego klientami. Można to zrobić osobiście w oddziale bankowym. Część banków przyjmuje zastrzeżenia również telefonicznie, pod numerem +48 828 828 828 (tylko od własnych klientów, po zdalnej weryfikacji tożsamości). Można także skorzystać z konta na stronie www.bik.pl (tylko w sytuacji, gdy ktoś miał tam założone wcześniej konto na utracony dokument).
  • Powiadomienie Policji – w przypadku, jeżeli dokumenty utracono w wyniku kradzieży.
  • Zawiadomienie najbliższego organu gminy lub placówki konsularnej i wyrobienie nowego dokumentu – informacje dotyczące konieczności zawiadomienia organu gminy o utracie dokumentu, znajdują się na stronach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Warto pamiętać, że trzeba zastrzegać nie tylko dokumenty tożsamości, ale także utracone karty bankowe. W Polce jest ich ponad 30 mln. Najłatwiej i najszybciej jest wykorzystać uniwersalny, międzybankowy System Zastrzegania Kart, dostępny pod numerem tel. (+48) 828 828 828: Wiele banków – Jeden uniwersalny numer. System działa na całym świecie, w systemie 24/7.

***

System DOKUMENTY ZASTRZEŻONE Związku Banków Polskich to ogólnopolska baza milionów skradzionych i zagubionych dokumentów. Chroni przed wyłudzeniami z użyciem cudzej tożsamości. Zastrzegać dokumenty powinni wszyscy – nie tylko klienci banków. To najważniejszy krok, który trzeba natychmiast zrobić, gdy utracimy np. dowód osobisty, paszport czy prawo jazdy. W kilka minut dane trafiają do wszystkich banków, operatorów telefonii komórkowych oraz tysięcy innych firm korzystających z systemu.

Najnowsze wydanie cyklicznego Raportu o dokumentach infoDOK znajduje się zawsze na stronie: www.DokumentyZastrzezone.pl

Zaległości e-handlu przekroczyły 400 mln zł. Zakupy w sieci mniej popularne niż przed rokiem

Najnowszy raport Gemiusa[1] podaje, że na ok. 30 mln internautów w Polsce, aż 79 proc. robi zakupy w sieci, a ich popularność ciągle się zwiększa. Na przestrzeni ostatnich 10 lat stale rosła także wartość polskiego rynku e-commerce, która wystrzeliła jeszcze mocniej po roku 2020. Według danych raportu e-Izby „Dekada polskiego e-commerce”[2], rynek handlu online B2C i B2B był warty pod koniec 2020 r. niemal 550 mld zł. Szacunki dotyczące końca roku 2022 mówiły już o wartości przekraczającej 850 mld zł. Jednocześnie stale przybywa sklepów internetowych. Jak podaje e-Izba, w ciągu ostatnich pandemicznych lat liczba e-sklepów rosła każdego roku o 14 proc., co stawia nasz kraj w gronie najbardziej dynamicznych rynków e-commerce w Europie. Sprzedaż produktów i usług przez internet prowadzi dziś ok. 150 tys. przedsiębiorców.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Choć w okresie pandemii rynek e-commerce zanotował bardzo wysoki wzrost obrotów, to obecnie, podobnie jak wiele innych sektorów, mocno odczuwa skutki wysokiej inflacji i załamania gospodarczego. Jak podaje Gemius zakupy ograniczyło 30 proc. kupujących online, a spadek popytu w tym kanale po prostu wpisuje się w trend widoczny w całej branży handlowej.

– Jak donosi GUS, w relacji do zeszłorocznych wydatków, Polacy kupują mniej już siódmy miesiąc z kolei. Choć niższe ceny to istotny atut sklepów internetowych, to trudno go wykorzystać, jeśli część konsumentów oszczędza i kupuje mniej i rzadziej lub nie kupuje wcale. A ponieważ Polacy w internecie robią głównie zakupy chemii i kosmetyków, odzieży, produktów związanych z hobby, rozrywką czy sprzętu RTV i AGD, czyli artykułów, które nie zawsze należą do kategorii pierwszej potrzeby, to sklepy internetowe musiały to odczuć – tłumaczy Sławomir Grzelczakprezes BIG InfoMonitor.

– Z tego m.in. względu handel w sieci nie jest w stanie nadrobić spadku koniunktury i konsumpcji wzrostem udziału w sprzedaży detalicznej. W pandemii wydawało się, że osiągnięcie na stałe przynajmniej 10 proc. udziału kanałów online w sprzedaży detalicznej jest w zasięgu ręki. W minionym roku, liczbą 9,5 proc., udało się zbliżyć do tego wyniku. Jednak bieżący rok zaczyna branżę cofać w czasie. Analizując udział e-handlu w ogólnej sprzedaży detalicznej w pierwszych 8 miesiącach tego roku 2023 r. jest to 8,3 proc. W ub.r. w tym samym okresie było to 9,1 proc., a dwa lata temu 8,9 proc. – dodaje Sławomir Grzelczak.

Fakt, że zaciskanie pasa przez konsumentów odbija się na e-commerce bardziej niż na sklepach tradycyjnych widać w danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK. Zaległości wobec banków i dostawców firm zajmujących się sprzedażą wysyłkową lub przez internet (PKD 4791Z) wzrosły między sierpniem 2022 r. a sierpniem 2023, o ponad 22 proc. W przypadku całego handlu detalicznego zmiana ta wynosiła blisko 12 proc. Wrażenie robi też wysokość zaległości podmiotów zajmujących się sprzedażą wysyłkową lub handlem online. Na koniec sierpnia br. wynosiły one niemal 401 mln zł, a przez rok zwiększyły się o ponad 73 mln zł.

Wprawdzie liczba niesolidnych dłużników nieznacznie spadła (o 256 firm) i jest ich obecnie blisko 4,9 tys., licząc podmioty prowadzące działalność jak i te zawieszone i zamknięte, to jednak sytuacja wielu jest trudna. Średnia zaległość z tytułu zobowiązań pozakredytowych wynosi niemal 22 tys. zł. W przypadku zaległości kredytowych jest to ponad 176 tys. zł, mowa tu o opóźnieniach  o co najmniej 30 dni i na  min. 500 zł. Przez rok średnie zaległości pozakredytowe wzrosły o ok. 600 zł, natomiast kredytowe o 27 tys. zł.

Raport e-Izby podaje, że od początku roku 2021 działalność zawiesiło ponad 4,4 tys. zarejestrowanych w Polsce sklepów internetowych posiadających własne witryny. Cytowane w raporcie dane międzynarodowej wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet mówią z kolei, że obecnie 67 proc. e-sklepów znajduje się w słabej kondycji finansowej, a 8,3 proc. w bardzo złej. W dobrej sytuacji finansowej jest 23 proc. sprzedawców online, a w bardzo dobrej jedynie 1,5 proc.

Nadzieja w rosnącym popycie i w zmianach technologicznych 

Mimo, że sytuacja w polskim e-commerce jest dynamiczna, a wiele e-sklepów ma problemy z utrzymaniem się na rynku, to eksperci przewidują, że segment ten będzie się nadal szybko rozwijał. Przede wszystkim za sprawą nowych technologii, rozwoju omnichannel oraz rosnącego popytu, zwłaszcza w określonych kategoriach produktowych. Z analiz wynika, że 18 proc. badanych twierdzi, że kupuje online więcej niż wcześniej. Wydatki najbardziej wzrosły w kategorii żywność – ze średnio 213 do 405 zł miesięcznie. W niektórych kategoriach e-commerce generuje już co 5-tą złotówkę ze sprzedaży, w szczególności, gdy chodzi o: odzież, meble, RTV, AGD, prasa i książki.

– Obroty e-sklepów ratuje nieco oferta odroczonych płatności „kup teraz zapłać później” dla transakcji wykonywanych w sieci. Ich popularność sukcesywnie rośnie, na co wskazują badania firmy Quality Watch wykonane na zlecenie BIK.  Wynika z nich, że z tej formy płatności korzysta już 21 proc. ankietowanych, podczas gdy jeszcze pod koniec zeszłego roku odsetek ten wynosił 15 proc. Zapewne bez tego rozwiązania e-handel miałby się jeszcze gorzej – Sławomir Grzelczakprezes BIG InfoMonitor.

Mimo wysokiej inflacji, ogromnej konkurencji oraz rotacji, e-commerce wciąż pozostaje najprężniej rozwijającą się gałęzią polskiej gospodarki. Gdy dziś udział sprzedaży internetowej w całościowej sprzedaży detalicznej to ok. 9 proc., w 2013 roku było to około 3,5 proc. Trend już został wyznaczony, ale działające online biznesy powinny skupić się jednak nie tylko na rozwoju technologicznym, ale też zadbać o uporządkowanie swoich finansów i zachowanie ostrożności w relacjach B2B.

– Ważne jest by nie narażać się na dodatkowe kłopoty i sprawdzać solidność płatniczą nawet dobrze znanych kontrahentów. Bez problemów ze ściąganiem należności łatwiej będzie przetrwać dekoniunkturę. W kolejnych kwartałach stopniowy spadek inflacji, wzrost realnych wynagrodzeń oraz historycznie niskie bezrobocie powinny już przyczynić się do wyhamowania spadków w sprzedaży detalicznej, a nawet wywołać wzrost konsumpcji prywatnej, która prawdopodobnie będzie w 2024 r. jednym z głównych czynników wzrostu PKB – podsumowuje Sławomir Grzelczakprezes BIG InfoMonitor.

[1] Gemius, „E-commerce w Polsce 2023” https://www.gemius.pl/wszystkie-artykuly-aktualnosci/id-79-internautow-kupuje-online-raport-e-commerce-w-polsce-2023-juz-dostepny.html

[2] Izba Gospodarki Elektronicznej, „Dekada polskiego e-commerce 2013-2023” https://eizba.pl/premiera-raportu-e-izby-dekada-polskiego-e-commerce/

Źródło: media.big.pl

Bezpieczny listopad: Zadbaj o bezpieczeństwo swojej tożsamości

Przestępczość nie zna żadnych granic ani tabu. Tłum na wejściu na cmentarz, krótka chwila rozproszenia podczas pielęgnowania grobów naszych bliskich – to sytuacje, które mogą sprzyjać działaniom złodziei, tak samo jak tłok w autobusie w godzinach szczytu czy gorączka zakupów w galerii handlowej podczas wyprzedaży. Kiedy kradną torebkę lub portfel, złodzieje zazwyczaj wchodzą w posiadanie nie tylko gotówki, kart płatniczych czy smartfona, ale również dokumentów, takich jak dowód osobisty, prawo jazdy, a czasem nawet paszportu.

W przypadku utraty kart płatniczych lub dokumentów tożsamości, reakcja musi być szybka i zdecydowana. Dlatego warto pamiętać, że istnieje międzybankowy numer alarmowy, który można wykorzystać w sytuacjach awaryjnych: (+48) 828 828 828 – już teraz – na wszelki wypadek – warto sobie ten numer zapisać w telefonie! Wiele banków umożliwia także szybkie zastrzeganie dokumentów w aplikacjach i w serwisach online.

Utracona karta płatnicza lub dowód osobisty to nie tylko utrata fizycznych przedmiotów, to także poważne ryzyko nadużycia naszych danych osobowych. Przestępcy mogą wykorzystać nasze dokumenty do różnych celów przestępczych dokonanych na nasze nazwisko. Dlatego ważne jest, aby działać szybko i skutecznie w przypadku ich utraty.

Oto kroki, które trzeba podjąć w przypadku utraty dokumentów:

  1. Zastrzeżenie dokumentów w banku (nawet jeśli nie posiadasz konta bankowego także możesz to zrobić). Zastrzeżone dokumenty trafią do Centralnej Bazy Danych Systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE, co umożliwi blokowanie prób ich użycia. W razie próby nadużycia, policja zostanie zaangażowana w wyjaśnienie sprawy. Sprawdź szczegóły na www.DokumentyZastrzezone.pl.
  2. Jeżeli dokumenty utracono wskutek przestępstwa skontaktuj się z najbliższym posterunkiem Policji i zgłoś kradzież dokumentów. To pomoże w rozpoczęciu procesu dochodzeniowego i zabezpieczeniu Twoich praw.
  3. Poinformuj swoją gminę o utracie dokumentów w celu wyrobienia nowych.
  4. Jeśli jesteś za granicą w momencie utraty dokumentów, skontaktuj się z placówką konsularną. Konsulat może udzielić Ci niezbędnej pomocy i wsparcia w rozwiązaniu sytuacji.

Pamiętaj, że szybka reakcja i odpowiednie działania mogą pomóc w minimalizacji strat i uniknięciu nieprzyjemnych konsekwencji związanych z utratą dokumentów tożsamości czy kart płatniczych.

www.DokumentyZastrzezone.pl

O 248,8% wzrosła wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe we wrześniu 2023 r.

We wrześniu 2023 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 36,59 tys. potencjalnych kredytobiorców w porównaniu do 13,58 tys. rok wcześniej – jest to wzrost o 169,5%. W porównaniu do sierpnia 2023 r. liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy spadła jednak o 5,9%.

Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego we wrześniu br. wyniosła 417,36 tys. zł i była wyższa o 23,6% w relacji do wartości z września 2022 r. W porównaniu do sierpnia 2023 r. wzrosła ona o 1,7%.

– Popyt na kredyty mieszkaniowe nadal jest bardzo wysoki. Potencjalni kredytobiorcy złożyli we wrześniu tego roku wnioski kredytowe na wartość aż dwuipółkrotnie wyższą niż przed rokiem. Oznacza to, trzeci historycznie najwyższy poziom Indeksu Popytu. Są trzy powody tak wysokiej wartości Indeksu Popytu we wrześniu br. Pierwszym powodem jest większa liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy. Wzrosła z 13,5 tysiąca we wrześniu zeszłego roku do 36,6 tysiąca we wrześniu br. Jest to m.in. efekt dużego zainteresowania kredytem mieszkaniowym w ramach programu „Kredyt 2 proc.”. Szacujemy, że ok. 60% wśród osób ubiegających się o kredyt mieszkaniowy w sierpniu br. to osoby w wieku do 45 lat, nieposiadające wcześniej kredytu mieszkaniowego, składające wniosek o kredyt do kwoty 600 tys. zł w banku uczestniczącym w programie. Z drugiej strony wzrost popytu na kredyty mieszkaniowe wynika z poprawy sentymentu do kredytów mieszkaniowych wśród potencjalnych kredytobiorców, którzy z przyczyn formalnych nie mogą być beneficjentami programu, ale wzrosła ich zdolność kredytowa. Zdolność kredytowa rośnie bowiem w wyniku realnego wzrostu wynagrodzeń, spadku WIBOR-u zarówno w reakcji na obniżkę stopy referencyjnej o 0,75 p.p., jak i w oczekiwaniu na dalsze spadki stóp procentowych. W konsekwencji nastąpił wzrost dostępności kredytu mieszkaniowego, co bezpośrednio przyczyniło się do wzrostu popytu. Interpretując odczyt Indeksu trzeba pamiętać, że we wrześniu 2022 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało stosunkowo mało osób, powodując niską bazę porównawczą dla września br. Właśnie efekt statystyczny niskiej bazy z września 2022 r. częściowo odpowiada za tak wysoki obecny odczyt BIK Indeksu Popytu. Istotnym czynnikiem jest także wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu do rekordowej wartości aż 417,36 tys. zł – to prawie o 1/4 wyższa wartość w porównaniu do września 2022 r. Tak wysoka kwota wynika zarówno ze wzrostu cen nieruchomości, jak i z faktu, że duża część osób chcących skorzystać z programu „Kredyt 2 proc.” składa wnioski na kwoty zbliżone do górnego poziomu ograniczenia w tym programie (500 tys. zł dla singli i 600 tys. zł dla małżeństw) – wyjaśnia prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.

– Nadal warto więc śledzić zachowanie dwóch składowych Indeksu, tj. liczbę osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy oraz średnią kwotę wnioskowanego kredytu. Jeżeli chodzi o ten pierwszy element to decydującym może być poziom zainteresowania programem „Kredyt 2 proc.”. Warto zauważyć, że największa liczba osób wnioskowała o kredyt w lipcu – efekt skumulowanego zainteresowania, w sierpniu wnioskowało już mniej klientów, a we wrześniu jeszcze mniej. Co do drugiego elementu, to średnia wnioskowana kwota kredytu powinna nadal rosnąć wraz ze wzrostem cen nieruchomości – puentuje prof. Waldemar Rogowski główny analityk Grupy BIK.

Aktualne informacje o rynku kredytowym prezentujemy na stronie Analizy rynkowe oraz w Newsletterze kredytowym BIK.

Źródło: media.bik.pl

Wystartowała XIII edycja konkursu Score Hunter!

Dziesięć osób, które w ostatnim dniu konkursu zgromadzą na swoim koncie największą liczbę punktów doświadczenia otrzyma nagrody główne w postaci przedpłaconych kart Sodexo zasilonych kwotą 1000 zł.  Nagrody dodatkowe to Pakiety i alerty BIK, karty prezentowe Allegro oraz Empik.

Konkurs trwa do 31.01.2024 do godziny 12.00.

Każdy, kto zdecyduje się zarejestrować na scorehunter.pl ma szansę podnieść swoje kwalifikacje z zakresu budowania własnej wiarygodności finansowej, ale nie tylko. Score Hunter podpowie również, jak chronić własne dane osobowe, zastrzec zgubiony dowód i uniknąć konsekwencji wyłudzenia kredytu na naszą tożsamość. Metoda jest prosta – video, porady ekspertów, pytania i quizy, za których wykonanie przyznawane są punkty.

Prawie połowa dorosłych Polaków korzysta z różnego rodzaju kredytów, ale tylko niewielka część wie, jak instytucje finansowe oceniają swoich przyszłych klientów i na podstawie jakich danych decydują o przyznaniu kredytu. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, że do wzięcia kredytu powinniśmy się solidnie przygotować, budując swoją wiarygodność finansową.

Jak skorzystać z platformy Score Hunter?

Wystarczy zarejestrować się na www.scorehunter.edu.pl i wejść do gry.

Zapraszamy!

BIG Liczba: 1 mld zł zaległości młodego pokolenia

Choć pokolenie Z dopiero wkracza w okres życia zawodowego oraz poważnych finansowych zobowiązań, już na starcie ma niemałe zaległości. Ich suma to obecnie 1 mld zł. Z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK wynika, że na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy skala finansowych problemów młodego pokolenia znacząco wzrosła. W lipcu 2022 r. zaległości wynosiły bowiem ponad 853 mln zł. Z kolei liczba nierzetelnych dłużników podwyższyła się ze 125 tys. do ponad 132 tys.

Zmiany nie dziwią, jeżeli weźmie się pod uwagę kryzys gospodarczy i rosnące ceny niemal wszystkiego, co niezbędne do codziennego funkcjonowania, szczególnie wynajmu mieszkań, ale także żywności czy transportu. Z drugiej jednak strony, młodym sprzyja niskie bezrobocie, które pozwala stosunkowo łatwo znaleźć zatrudnienie również w elastycznym wymiarze czasu. Pomaga im też brak podatku od rocznych dochodów do 85 528 zł.

Jak wylicza Eurostat, w Polsce niemal czterech na dziesięciu 20-24 latków to osoby uczące się. Odsetek studentów według ostatnich dostępnych danych za 2021 r. wynosił 39,2 proc. i był o 3,1 p.p. wyższy niż średnia w UE. Najpopularniejsze są studia dziennie, wynika z raportu WIB i ZBP „Portfel studenta”, w tym trybie uczy się zdecydowana większość osób (ponad 64 proc.). Niestety wyklucza to podjęcie pełnoetatowej pracy, zapewniającej stały i wystarczająco wysoki dochód. I to w sytuacji, gdy jak wskazuje raport, średnie miesięczne wydatki studenta przekraczają obecnie kwotę 3,8 tys. zł i są o ponad 21 proc. wyższe niż przed rokiem.

Średnia zaległość 18-24 latka wzrosła z kolei przez rok o 11 proc., do 7 637 zł. Jeśli chodzi o topografię zadłużenia, to przoduje woj. śląskie. Jego młodzi mieszkańcy łącznie mają ponad 137 mln zł nieuregulowanych płatności. Kolejne miejsca zajmują zameldowani w województwach mazowieckim (122,9 mln zł) i dolnośląskim (106,6 mln zł). Najmniej niespłaconych długów mają natomiast osoby ze Świętokrzyskiego (17 mln zł). Analizując odsetek niesolidnych dłużników w tej grupie wiekowej, czołówka województw wygląda już nieco inaczej. Wprawdzie na pierwszej pozycji regionów jest Dolny Śląsk, gdzie kłopoty finansowe ma 7 proc. mieszkańców w wieku 18-24 lata, to jednak na kolejnych miejscach są województwa: lubuskie (6,5 proc.), warmińsko-mazurskie i zachodniopomorskie (po 6,4 proc.). Najmniejszy udział młodych niepłacących zobowiązań jest w województwach: podkarpackim (2,1 proc.), świętokrzyskim (3,1 proc.), lubelskim i podlaskim (po 3,3 proc.). Średnia dla kraju to 5 proc. 

 – Rekordzistką jest pochodząca z woj. śląskiego 20-latka, która zalega bankom i innym instytucjom ponad 788 tys. zł – mówi Sławomir Grzelczakprezes BIG InfoMonitor. Mimo że rekordzistka to kobieta, to o terminach spłacania należności zdecydowanie częściej zapominają mężczyźni. W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie BIK widnieje bowiem 80,8 tys. panów (61 proc.) w wieku 18-24 lat, ich zaległości przekraczają kwotę 611 mln zł. Kobiet jest 51 tys. (39 proc.), a ich zaległość to niecałe 398 mln zł. – Co niepokojące w przypadku młodych dłużników, więcej niż co czwarty z nich wpada od razu na głęboką wodę i ma zarówno problemy z obsługą kredytów jak i innych poazakredytowych zobowiązań. Dla porównania, wśród ogółu dorosłych Polaków w takiej sytuacji jest co piąty niesolidny dłużnik. Poza tym, biorąc pod uwagę, że gros 18-24 latków w ogóle jeszcze nie pracuje i tym samym ma ograniczone możliwości zaciągania zobowiązań, 5 proc. odsetek pokolenia Z z problemami finansowymi tylko pozornie wydaje się niewysoki, na tle całego społeczeństwa, gdzie kłopoty ma blisko 9 proc. – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak.  

Jak wynika z baz BIG InfoMonitor i BIK, ponad połowę (51 proc.) zaległego zadłużenia osób między 18 a 24 r.ż. stanowią zaległości pozakredytowe. Łączna kwota nieopłaconych w terminie bieżących rachunków, opłat karnych za jazdę bez biletu czy alimentów wynosi bowiem ponad 513 mln zł – to średnio 4 987 zł na osobę. Przeciętna kwota zadłużenia różni się jednak w zależności od rodzaju zobowiązania. W przypadku alimentów potrafią to być już sumy pięciocyfrowe – 10 247 zł. Jeśli chodzi o rachunek za telefon czy Internet mowa o 3 376 zł, a średnia wartość opłat karnych za jazdę na gapę to 266 zł. Więcej tego typu zaległości mają mężczyźni – w rejestrze BIG widnieje ich niemal 63,5 tys. Dla porównania, kobiet jest „tylko” 39,5 tys.

W przypadku zobowiązań kredytowych łączna kwota zaległych długów jest niższa i wynosi 496 mln zł, jednak przeciętne zadłużenie na osobę jest wyższe i opiewa na 7 676 zł. W przypadku kredytu mieszkaniowego średnia wartość zaległości to 60 704 zł, a w przypadku konsumpcyjnego 7 501 zł. Tutaj również prym wiodą panowie – nieterminowych dłużników jest 38 tys., a dłużniczek – 26,5 tys.

– Niepokoi, że 132 tys. młodych osób wchodzi w życie już naznaczone stygmatem nierzetelnego płatnika. Oznacza to wykluczenie nie tylko z rynku kredytowego, ale również z możliwości korzystania z wielu usług. Dominacja mężczyzn wśród niesolidnych młodych dłużników wiąże się częściowo z faktem, że wśród osób studiujących większy udział mają kobiety, według raportu „Portfel studenta” jest ich 58 proc. Oznacza to, że mężczyźni częściej podejmują już w tym czasie pracę zawodową, a tym samym mogą korzystać z produktów kredytowych – stwierdza dr hab. Waldemar Rogowskigłówny analityk BIG InfoMonitor.

Tabela 2
Tabela 1

[1] https://ec.europa.eu/eurostat/databrowser/view/educ_uoe_enrt08/default/table?lang=en

Źródło: media.bik.pl