Małe zaległości, duży kłopot? Co szósty niesolidny dłużnik ma do spłaty jedynie kilkaset złotych

Na wielu osobach ciążą zaległości do 1000 zł i zapewne mogliby spróbować je spłacić, gdyby tylko wiedzieli, że je mają. Część osób, nie tylko ze względu na kłopoty finansowe, ale też przez gapiostwo zapomina o rachunkach, płatnościach, a potem o zaległościach i ma na koncie niewielkie długi do momentu, aż ktoś dług odkryje i z tego powodu zablokuje dostęp do kredytu czy innych zakupów. Każdego dnia na infolinię BIG InfoMonitor dzwonią dłużnicy zaskoczeni raz, że mają przeterminowany dług, a dwa, że z powodu drobnych kwot zaległości nie mogą wziąć kredytu, dostać dofinansowania na projekty ekologiczne, czy też zainstalować kablówki i internetu. Na tle sumy przeterminowanych zobowiązań Polaków przekraczającej 80 mld zł, długi 436 tys. osób z kwotami do 1000 zł, faktycznie wyglądają na niewielkie. Łącznie jest to ok. 250 mln zł, czyli mniej niż ma do oddania czterech krajowych rekordzistów, z których najmniej zadłużony ma do zwrotu niemal 60 mln zł.

Niejednemu z nas zdaje się, że w BIK widoczne są wyłącznie duże opóźnienia, a z kolei w rejestrze dłużników Biura Informacji Gospodarczej znajdują się tylko przedsiębiorcy lub osoby z licznymi,  wysokimi nieopłaconymi zobowiązaniami. Tymczasem w BIK widoczna jest cała historia obsługi kredytów czy pożyczek pozabankowych, zarówno regulowanie rat na czas jak opóźnienia w spłacie. Z kolei, aby zostać wpisanym na listę niesolidnych dłużników BIG, wystarczy w przypadku konsumentów 200 zł, czyli mniej więcej tyle, ile w wielu przypadkach wynosi czynsz czy kara za jazdę bez biletu.  Na dodatek zainteresowani wpisaniem dłużnika do rejestru BIG wcale nie muszą długo czekać. Dokonanie wpisu jest zwykle możliwe już po 30 dniach od wysłania dłużnikowi wezwania do zapłaty, zawierającego ostrzeżenie o zamiarze przekazania jego danych do BIG-u. Zgodnie z prawem o samym wpisie wierzyciel nie musi już informować. Dłużników do BIG InfoMonitor zgłaszają m.in.: banki, firmy pożyczkowe, operatorzy telefonii stacjonarnej i komórkowej, firmy windykacyjne, operatorzy telewizyjni, firmy ubezpieczeniowe, faktoringowe, leasingowe, dostawcy energii, zarządcy nieruchomości, sektor MŚP, sądy, gminy, urzędy miasta, a także osoby fizyczne na podstawie orzeczenia z klauzulą wykonalności.

Długi z roztargnienia czy z braku moralności?

Jak pokazują dane zgromadzone w bazie informacji kredytowych BIK i w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor, gdyby niesolidnym dłużnikom udało się uregulować zaległości do 1000 zł z niechlubnego grona zniknąłby aż co 6. (16 proc.) niesolidny dłużnik, czyli 436 363 z 2 687 567 osób. Co ciekawe, aż co czwarty z tych drobnych dłużników ma zarówno niewielką zaległość w bankach jak i w innych firmach, ale i tak łącznie nie przekraczają one 1000 zł.

W badaniu wykonanym dla BIG InfoMonitor w październiku 2022 r. aż 21 proc. dorosłych Polaków przyznało, że posiada przynajmniej jeden nieopłacony rachunek bądź inne zobowiązanie. W dobie kryzysu gospodarczego i rosnących kosztów, za oczywistą przyczynę można by tu wziąć brak pieniędzy. Okazuje się jednak, że o ile faktycznie 35 proc. respondentów raport u European Consumer Payment 2022* jako powód podało pustki na koncie, nie była to wcale najczęstsza przyczyna. Aż 41 proc. osób zadeklarowało bowiem, że nie zapłaciło, bo zapomniało.

Jeśli więc rachunek zostanie zapomniany, co jak widać nie należy do rzadkości, a dodatkowo wierzyciel wyśle wezwania do zapłaty, np. na nieaktualny adres (bo również zapomniano go zaktualizować), to do znalezienia się w rejestrze dłużników droga jest już całkiem prosta. Dla 7 proc. respondentów raportu European Consumer Payment 2022* może to być zaskakujące, bo otwarcie twierdzą, że regularnie nie opłacają rachunków z przekonania, że nie niesie to dla nich konsekwencji. Nic bardziej mylnego.

Małe długi, duży problem

– Większość dłużników nie zdaje sobie sprawy, że nawet niewielkie zaległości mogą mieć poważne skutki. Niektórzy świadomie nie opłacają jakiegoś rachunku, uznając, że w danym miesiącu mają inne, ważniejsze wydatki. Często też są przekonani, że za zaległość rzędu 300, czy 500 zł, nie poniosą żadnych konsekwencji. Z premedytacją nie opłacają zobowiązań w terminie, czekając aż ktoś się upomni i wówczas dopiero regulują zaległość. Jest też spora grupa Polaków, która na bieżąco nie najlepiej zarządza budżetem domowym i najzwyczajniej zapomina lub czasami nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma do opłacenia jakiś rachunek. Ostatnia grupa niesolidnych dłużników, to ci o wątpliwej moralności finansowej, którzy świadomie nie regulują swoich zobowiązań i nie mają zamiaru tego robić w przyszłości. Wszystkie te grupy, no może poza ostatnią, bardzo się dziwią, gdy nie mogą kupić czegoś na raty bądź podpisać umowy na kablówkę czy nowy telefon komórkowy z powodu „drobnego długu”– mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Zróżnicowane podejście do zobowiązań potwierdza najnowsza, 8. edycji badania Moralność Finansowa Polaków, gdzie 3 proc. respondentów uważa, że nie ma moralnego obowiązku oddawania długów, a aż 8 proc. ma co do tego wątpliwości. I co gorsza z roku na rok przybywa w społeczeństwie osób, które nie są w pełni przekonane, że zobowiązania należy regulować. Jakby tego było mało, niemal połowa rodaków jest też w stanie znaleźć usprawiedliwienie dla niepłacenia.

–  A na niewielkie długi warto spojrzeć z drugiej strony, z punktu widzenia firm oferujących usługi masowe. Wystarczy, że kilka procent klientów nie ureguluje niewielkich rachunków, by należność nabrała poważnych rozmiarów. Stąd też powszechne są działania, zapobiegające podpisywaniu umów z klientami, którzy niefrasobliwie podchodzą do swoich zobowiązań. Tylko w I półroczu w BIG InfoMonitor sprawdzonych zostało pod kątem wiarygodności płatniczej 4,9 mln Polaków – dodaje Sławomir Grzelczak.

W pierwszej połowie tego roku banki i inne firmy pobrały z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor 12,9 mln raportów o wiarygodności finansowej konsumentów, to o 1,3 mln więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Po statystyce tej widać, że niektóre osoby próbowały załatwić kilka spraw lub, być może z powodu odmowy w jednym miejscu, udawały się gdzie indziej.  12,9 mln raportów dotyczyło bowiem 4,9 z 31,2 miliona pełnoletnich rodaków.

Kiedy przedsiębiorcy sięgają po dane z rejestru? W zasadzie za każdym razem, gdy chodzi o kredyt, pożyczkę oraz towar czy usługi otrzymywane z góry, zakup na raty, umowę abonencką. Nawet niewielkie kwoty zaległości mogą w takiej sytuacji trafić rykoszetem w dłużnika, zepsuć nerwy i przysporzyć sporo problemów. O ile bowiem brak możliwości kupienia nowego telefonu nie wpłynie znacząco na życie, to odrzucenie wniosku o kredyt mieszkaniowy, czy o dofinansowanie do OZE lub termomodernizacji już wpływa na życiowe plany.

Sprawdź siebie i uniknij zbędnego stresu

Czy takiej sytuacji można uniknąć? Oczywiście. Planując zobowiązanie finansowe warto po prostu wcześniej sprawdzić swoją wiarygodność płatniczą. – Mając wiedzę o swoich przeterminowanych długach wpisanych do rejestru prowadzonego przez biura informacji gospodarczej możemy w porę zareagować i spłacić dawne zaległe zobowiązania. W efekcie będziemy musieli nasze plany co najwyżej odrobinę przesunąć w czasie, a nie zupełnie z nich rezygnować. Wierzyciel ma bowiem obowiązek poinformować BIG o spłaconym długu w ciągu 14 dni, a BIG niezwłocznie usuwa wówczas niekorzystny wpis. Były dłużnik ma znów czyste konto – zaznacza Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

BIG InfoMonitor umożliwia sprawdzenie siebie w rejestrze dłużników przez internet. Aby pobrać raport o sobie, należy zarejestrować się na stronie www.big.pl (założenie BIG Konta jest bezpłatne) i zweryfikować swoje dane. Kolejnym krokiem jest wygenerowanie Raportu o Sobie i Raportu z Rejestru Zapytań. Bezpłatnie można to zrobić raz na 6 miesięcy. W raporcie znajdują się nie tylko informacje o ewentualnym zaległym zobowiązaniu, ale też kto i kiedy je zgłosił oraz kto w ciągu ostatnich 12 miesięcy pobierał raport sprawdzający wiarygodność płatniczą. Rejestracja i sprawdzenie swojej sytuacji trwają co najwyżej kilka minut, a pozwalają uniknąć nieprzyjemnych sytuacji i stresu.

Odpowiedzialne zarządzanie swoimi finansami to podstawa

Kryzys to paradoksalnie dobry moment, żeby przyjrzeć się swoim finansom. I lepiej zrobić to zanim okaże się, że nie dajemy rady spłacać bieżących zobowiązań lub pod koniec miesiąca brakuje pieniędzy na podstawowe zakupy.  – Zacznijmy od analizy naszej sytuacji i podejścia do finansów osobistych. Policzmy dokładnie jaką kwotą miesięcznie dysponuje nasze gospodarstwo domowe i ile pieniędzy musimy przeznaczyć na zapłatę rachunków, rat kredytów i pożyczek czy na inne stałe wydatki. Jeśli nie wiemy, gdzie „uciekają” nam kolejne złotówki, warto to sprawdzić. Najłatwiej po prostu spisać wszystkie wydatki, nawet te, które wydają się błahe. Gdy poznamy swoją sytuację finansową, możemy wprowadzić plan naprawczy. Tutaj warto skorzystać z doświadczenia innych i poszukać w internecie konkretnych sposobów na oszczędzanie w obszarach dla nas kluczowych. Mając świadomość swojego położenia, będziemy mogli podejmować bardziej racjonalne decyzje finansowe i uniknąć zaległości. Jeśli posiadamy już opóźnione płatności, współpracujmy z wierzycielami. To im przede wszystkim zależy, żeby nasze zaległe długi zostały spłacone. Na koniec pamiętajmy, że każdemu może zdarzyć się gorszy okres, ale najważniejsze to być ze sobą szczerym i zamiast ignorować problem, szukać skutecznych rozwiązań – zachęca prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor (Grupa BIK).

Źródło: https://media.big.pl

Branża turystyczna odporna na kryzys. Polacy nie oszczędzają na wypoczynku

Z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK wynika, że firmy powiązane z turystyką (PKD 79) agencje i pośrednicy turystyczni oraz organizatorzy turystyki stosunkowo szybko uporali się z problemami spowodowanymi pandemią. Co więcej, kryzys związany z wojną nie wpłynął na ich finanse w tak dużym stopniu, jak można byłoby przypuszczać.

– Gdy panowały lockdowny zaległości wzrosły o jedną trzecią i przekroczyły 108 mln zł, ale od 2022 r., jakby nie patrzeć w warunkach szalejącej inflacji, zaległe zadłużenie organizatorów turystyki malało. Z punktu widzenia problemów z rozliczeniami, niezła passa przedsiębiorców związanych z turystyką trwa do dziś, a biorąc pod uwagę trwającą wojnę w Ukrainie i spowodowany tym kryzys – jest niemałym i niewątpliwie pozytywnym zaskoczeniem – komentuje prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.

Polacy nie rezygnują z podróżowania

Przyczyna jest niezwykle prosta. Polacy – mimo stosunkowo trudnej sytuacji gospodarczej – nadal chętnie wyjeżdżają na urlopy. Jak pokazuje badanie CBOS, w 2022 r. odsetek wyjeżdżających przynajmniej raz w roku, na co najmniej dwudniowy wypoczynek, wrócił do poziomu sprzed pandemii COVID-19[1].

Co niezwykle ważne, dla części przedsiębiorców związanych z organizacją turystki, do łask powróciły wyjazdy zagraniczne. W 2022 r. za granicą wypoczywał blisko co piąty dorosły Polak (18 proc., wzrost o 7 punktów procentowych w stosunku do roku 2021), przy czym 7 proc. (wzrost o 3 punkty procentowe) ogółu badanych stanowili wypoczywający wyłącznie za granicą, a 11 proc. (wzrost o 4 pkt proc.) łączyło wypoczynek zagraniczny z krajowym[2]. Potwierdzają to dane przedstawione przez Urząd Lotnictwa Cywilnego. W 2022 r. w polskich portach lotniczych obsłużono prawie 41 mln pasażerów – ponad dwa razy więcej niż w roku 2021 i tylko o 16 proc. mniej niż w 2019. Ruch lotniczy w Polsce zatem systematycznie się odbudowywał i to mimo konsekwencji konfliktu za naszą wschodnią granicą, tj. rosnącej inflacji, wysokich cen paliwa czy braku możliwości wykonywania przelotów nad terytorium Ukrainy i Rosji[3].

Wzmożone zainteresowanie wyjazdami zagranicznymi obserwują nie tylko biura, ale też inni organizatorzy turystyczni – Zainteresowanie wzrosło i jest takie samo lub wyższe niż przed pandemią i przed wojną w Ukrainie. Oczywiście są akurat wakacje i to na pewno ma wpływ na wzrosty, ale przy oferowaniu wyjazdów na dowolne kierunki mamy większy ruch niezależnie od sezonu – mówi Grzegorz Mikielewicz, założyciel i CEO Getaway, platformy pełniącej funkcję kreatora podróży “szytej na miarę”. Na zagranicznych wyjazdach Polacy niekoniecznie stawiają też na oszczędzanie. – Mamy klientów, którzy w przygotowanej specjalnie dla nich propozycji wyjazdu wybierają najdroższe opcje (pokój z widokiem, transfer biznes, samochód z automatyczną skrzynią biegów), ale są też klienci, którzy proszą o wskazówki dojazdu do hotelu lub apartamentu komunikacją miejską i biorą ze sobą jeden bagaż na dwie osoby. Wydaje nam się, że to wynika jednak z racjonalnego podejścia do podróżowania niż z oszczędności. W Londynie, Nowym Jorku czy Paryżu do hotelu można dojechać komunikacją miejską praktycznie szybciej (i kilkukrotnie taniej!) niż transferem prywatnym, więc taki wybór po prostu ma sens – dodaje Grzegorz Mikielewicz.

Może być tylko lepiej

Przedsiębiorcy z sektora mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość. Wakacyjne wyjazdy Polaków pozwolą im nie tylko na zachowanie płynności finansowej, ale i na mnożenie zysków. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez CBOS, w tym roku turystyką zagraniczną zainteresowana jest prawie połowa respondentów (42 proc.). To 10 punktów procentowych więcej niż w roku ubiegłym i tyle samo, co w roku 2019. W tym miejscu należy także dodać, że już co dziesiąty planujący co najmniej dwudniowy wyjazd, zamierza wypoczywać wyłącznie poza granicami kraju[4]. A gdzie spędzimy tegoroczne urlopy? Jak podaje internetowe biuro podróży fly.pl, największym zainteresowaniem cieszy się Turcja, która jest najpopularniejszym wyborem już od kliku lat. Kolejne miejsca zajmą Grecja, Egipt, Bułgaria oraz Hiszpania[5].

[1] CBOS, „Wyjazdy turystyczne Polaków w 2022 roku i plany na rok 2023”, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2023/K_019_23.PDF, 13.06.2023 r.

[2] Tamże.

[3] Urząd Lotnictwa Cywilnego, „Podsumowanie przewozów pasażerskich na polskich lotniskach w 2022 roku”, https://www.ulc.gov.pl/pl/aktualnosci/6185-podsumowanie-przewozow-pasazerskich-na-polskich-lotniskach-w-2022-roku, 13.06.2023 r.

[4] CBOS, „Wyjazdy turystyczne Polaków w 2022 roku i plany na rok 2023”, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2023/K_019_23.PDF, 13.06.2023 r.

[5] Fly.pl, „TOP 5 Najpopularniejsze kierunki na Lato 2023”, https://fly.pl/aktualnosci/top-5-najpopularniejsze-kierunki-na-lato-sprawdz-oferte/, 16.06.2023 r.

Źródło: media.big.pl

Pierwszy miesiąc od uruchomienia „Bezpiecznego kredytu 2 %”

dr Jacek Furga

Przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości ZBP

Po miesiącu oferowania preferencyjnego kredytu mieszkaniowego, którego spłatę przez pierwsze 10 lat będzie wspierał rząd można stwierdzić jedno – zaskoczenia nie było. Najatrakcyjniejszy z dotychczasowych instrumentów finansowego wsparcia przez rząd dojścia do własności mieszkaniowej spotkał się zgodnie z oczekiwaniami z bardzo dużym zainteresowaniem. W ciągu tego miesiąca do banków wpłynęło – według oficjalnych danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii – ponad 18 tys. wniosków (stan na 27.07.2023 r.). W ramach programu zawartych zostało łącznie 651 umów pomiędzy bankami kredytującymi a kredytobiorcami (stan na 27.07.2023 r. włącznie).
Natomiast w ramach programu założono łącznie 592 konta mieszkaniowe (stan na 27.07.2023 r. włącznie).

Wiele wniosków o kredyt jest procedowanych w bankach i na razie trudno powiedzieć, ilu wnioskujących nie spełnia warunków programu, a ilu nie będzie mogło wykazać się odpowiednią zdolnością kredytową. Trwa uzupełnianie dokumentów.

W kolejnych miesiącach liczba nowych wniosków zapewne się zmniejszy. Pęd do jak najszybszego złożenia wniosku wynikał z trzech czynników. Po pierwsze z obawy, że jak w przypadku programu „Mieszkanie dla Młodych” w roku 2016 może zabraknąć środków na uzyskanie kredytu jeszcze w tym roku. Kolejne dwa czynniki to szybko kurcząca się podaż mieszkań do kupienia w ramach limitu kredytowego oraz szybki wzrost cen eliminujący część mieszkań z puli dostępności kredytowej.

Pierwszą obawę rozwiał minister rozwoju i technologii deklarując, że każdy kto złoży wniosek w tym roku i będzie spełniał warunki programu uzyska bezpieczny kredyt 2%. Z pozostałymi przyczynami trudno będzie sobie poradzić. Co prawda jeszcze przed uruchomieniem programu minister rozwoju i technologii przekonywał, że po ogłoszeniu programu w pierwszym kwartale tego roku „mieszkania nawet staniały”, ale rynek pokazuje zupełnie coś odwrotnego. Zapowiedź programu uruchomiła nową falę wzrostu cen a w drugim kwartale wzrosty cen, sięgające nawet 5% nie były notowane od okresu sprzed kryzysu subprimowego.

Mając na uwadze powyższe, można zadać pytanie czy warto rzeczywiście nawet za wyjątkowo tani kredyt nabyć mieszkanie tylko dlatego, że jest do sprzedania i mieści się w cenie dopuszczalnego limitu kredytowego, ale nie spełnia nie tylko naszych marzeń, ale również oczekiwań funkcjonalnych. Bo przecież trzeba będzie w nim mieszkań przez co najmniej 10 lat!

Ostateczną decyzję o zakupie zawsze podejmuje klient, a banki zrobią naprawdę wiele aby pomóc nam zrealizować marzenie o własnym M.

Źródło: www.zbp.pl

W II kwartale 2023 r. na cudze nazwisko próbowano wyłudzić ponad 50 mln zł

W tym okresie baza Systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE wzrosła o 44.573 szt. – to aż 20% więcej niż rok temu w analogicznym okresie (37.112 szt.). Statystycznie do bazy trafiało 490 szt. dziennie. Obecnie w bazie międzybankowego Systemu DZ jest niemal 2,4 miliona danych o zagubionych lub skradzionych dokumentach tożsamości.

W okresie kwiecień-czerwiec 2023 r. odnotowano 2.116 prób wyłudzeń na łączną kwotę 50.348.100 zł. Utrzymuje się stosunkowo wysoka liczba prób, ale przy stosunkowo niskich, łącznych kwotach. Na ten ostatni parametr największy wpływ miała niewielka liczba prób wyłudzeń na znaczące kwoty przekraczające milion złotych (jedynie 4 przypadki), z czego ta największa dotyczyła 1,6 mln. zł (woj. pomorskie).

– Nasze obserwacje związane z kwestiami ochrony tożsamości oraz procederem wyłudzania kredytów na cudze nazwisko zauważyć można kilka tendencji. W ostatnich pięciu latach regularnie rośnie liczba zablokowanych prób wyłudzeń. Na pierwszy rzut oka jest to tendencja niebezpieczna, ale należy to rozpatrywać jednocześnie z widoczną w tym samym okresie wysoką liczbą zastrzeganych dokumentów oraz niskimi, łącznymi kwotami prób wyłudzeń. W tym kontekście są to dane bardzo pozytywne – wraz ze wzrostem świadomości Polaków o potrzebie jak najszybszego zastrzegania utraconych dokumentów skuteczność całego systemu antyfraudowego w polskich bankach wyraźnie rośnie – powiedział Włodzimierz Kiciński, Wiceprezes Związku Banków Polskich.

– Kwestie bezpieczeństwa są od lat dla banków tematem priorytetowym. Bardzo nas cieszy, że widzimy tak wyraźne efekty realizowanej od lat polityki całego sektora bankowego w tym zakresie. W kwestii przeciwdziałaniu wyłudzeniom z wykorzystaniem cudzych danych z muszę w szczególny sposób wyróżnić i podziękować bankom, które organizują i finansują coroczne etapy Kampanii Informacyjnej Systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE – w 2023 roku są to: Bank Pekao SA, Bank Pocztowy SA, BOŚ Bank SA, ING Bank Śląski SA, Krakowski Bank Spółdzielczy, Santander Bank SAoraz Santander Consumer Bank SA – powiedział Tadeusz Białek, Prezes Związku Banków Polskich.

***

Związek Banków Polskich – wspólnie z Policją i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji – rekomendują, aby zawsze w sytuacji utraty dokumentów tożsamości jak najszybciej zastrzec je w banku – także, gdy dokumenty utraci osoba, która nie korzysta i nigdy nie korzystała z usług bankowych. Krótka instrukcja, co trzeba zrobić:

  1. Zastrzeżenie w Systemie DOKUMENTY ZASTRZEŻONE – w swoim banku lub w dowolnym banku przyjmującym zastrzeżenia także od osób niebędących jego klientami. Można to zrobić osobiście w oddziale bankowym. Część banków przyjmuje zastrzeżenia również telefonicznie, pod numerem +48 828 828 828 (tylko od własnych klientów, po zdalnej weryfikacji tożsamości). Można także skorzystać z konta na stronie www.bik.pl (tylko w sytuacji, gdy ktoś miał tam założone wcześniej konto na utracony dokument).
  2. Powiadomienie Policji – w przypadku, jeżeli dokumenty utracono w wyniku kradzieży.
  3. Zawiadomienie najbliższego organu gminy lub placówki konsularnej i wyrobienie nowego dokumentu – informacje dotyczące konieczności zawiadomienia organu gminy o utracie dokumentu, znajdują się na stronach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Warto pamiętać, że trzeba zastrzegać nie tylko dokumenty tożsamości, ale także utracone karty bankowe. W Polce jest ich ponad 42 mln. Najłatwiej i najszybciej jest wykorzystać uniwersalny, międzybankowy System Zastrzegania Kart, dostępny pod numerem tel. (+48) 828 828 828: Wiele banków – Jeden uniwersalny numer. System działa na całym świecie, w systemie 24/7.

***

System DOKUMENTY ZASTRZEŻONE Związku Banków Polskich to ogólnopolska baza milionów skradzionych i zagubionych dokumentów. Chroni przed wyłudzeniami z użyciem cudzej tożsamości. Zastrzegać dokumenty powinni wszyscy – nie tylko klienci banków. To najważniejszy krok, który trzeba natychmiast zrobić, gdy utracimy np. dowód osobisty, paszport czy prawo jazdy. W kilka minut dane trafiają do wszystkich banków, operatorów telefonii komórkowych oraz tysięcy innych firm korzystających z systemu.

Najnowsze wydanie cyklicznego Raportu o dokumentach infoDOK znajduje się zawsze na stronie: www.DokumentyZastrzezone.pl

„Utrata tożsamości, a Twoje finanse. Metody, skutki, przeciwdziałanie” – nowy wykład realizowany wspólnie z Biurem Informacji Kredytowej

Jest on częścią modułu tematycznego „Zarządzanie ryzykiem finansowym w biznesie i życiu osobistym”.

Wykład wprowadza w tematykę ochrony tożsamości – najczęstszych sposobów utraty i wyłudzania danych osobowych, konsekwencji tego zjawiska, jak też działań jakie możemy podjąć, aby uchronić się przed utratą danych, a jeśli już do tego dojdzie – działań minimalizujących jego skutki.

Szczegółowe informacje o wykładzie

Do zobaczenia na wykładach!

Stanowisko SGH i BIK w sprawie rozważnego i odpowiedzialnego korzystania z opcji „Kup teraz, zapłać później”

Płatności odroczone to po prostu forma kredytowania, która może wpłynąć na historię kredytową konsumenta. Warto do niej podchodzić ostrożnie i uważać, aby nie wpaść w pętlę zadłużenia, co już zdarza się Amerykanom, Brytyjczykom czy Australijczykom.

Część płatności odroczonych, które nie zostały w całości zapłacone w okresie bezodsetkowym, wynoszącym zazwyczaj 30 dni, przekształca się w kredyt ratalny. Według danych BIK, w zeszłym roku liczba kredytów ratalnych wzrosła o 1/3, właśnie w rezultacie rosnącego wykorzystania BNPL. BIK przewiduje na 2023 r. dalszy wzrost liczby kredytów ratalnych jak również ich wartości, m.in. dzięki otwarciu się klientów na zakupy, które można zrealizować dziś, mimo płatności za miesiąc.

– Zakup towarów z zastosowaniem późniejszego terminu płatności na niektórych rynkach zagranicznych stanowi już ponad połowę transakcji zakupowych online. „Buy Now, Pay Later”, czyli metoda finansowania zakupów w sieci, od kilku lat zdobywa coraz większą popularność także w Polsce, jak wskazują badania, skorzystało z niej 15 proc. polskich klientów, kupujących online. Aż jedna piąta z nich wykorzystuje tę metodę, by zamawiać więcej produktów – zwraca uwagę dr hab. Piotr Wachowiak, prof. SGH, rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Formuła „Kup teraz, zapłać później” stwarza konsumentom komfort kupowania. Potwierdza to co druga osoba, korzystająca z możliwości sprawdzenia towaru w domu, bez potrzeby płacenia za niego od razu. Dla co piątej jest to okazja by kupić więcej, wynika z badań wśród polskich konsumentów. Doświadczenia na rynkach zagranicznych wskazują, że choć zainteresowanie płatnościami odroczonymi widać w każdej grupie wiekowej, to w najwyższym stopniu sięgają po nie młodsi konsumenci, a więc z potencjalnie najmniejszym doświadczeniem w zarządzaniu budżetem domowym.

I zwykle jeszcze bez widocznej w BIK historii kredytowej. BNPL może okazać się dla nich dobrą sposobnością, aby taką pozytywną historię kredytową zbudować. O ile podejdą do tego rodzaju zakupów z rozwagą – wyjaśnia dr Mariusz Cholewa, prezes zarządu BIK.

Trzeba pamiętać, że odroczenie płatności to forma finansowania zakupu, która tworzy zobowiązanie po stronie konsumenta. Po pierwszym darmowym okresie bezodsetkowym klient może zdecydować o zamianie zobowiązania na kredyt ratalny. Niestety, nie wszyscy mają  świadomość, że de facto stają się wówczas kredytobiorcami. Jeśli do braku tej świadomości dochodzi duża liczba transakcji BNPL, a zakupy mają też charakter impulsywny, łatwo stracić panowanie nad sytuacją. Uczulałbym, zwłaszcza osoby młode, które dopiero budują finansowe doświadczenie, by skrzętnie kalkulowały swoje możliwości, pilnowały wydatków i monitorowały zobowiązania. Bo nawet nisko kwotowe produkty, komfortowe w używaniu, muszą być zawsze odpowiedzialnie traktowane w spłacie, szczególnie, że mogą mieć wpływ na historię kredytową w BIK, sprawdzaną przez banki w procesie udzielania finansowania. Informacje z innych krajów sygnalizują już zresztą, że nieodpowiedzialne korzystanie z odroczonych płatności wpędziło część klientów w pętlę zadłużenia – ostrzega dr Mariusz Cholewa, prezes zarządu BIK.

Jak wynika z badań konsumenckich w Stanach Zjednoczonych, na dziesięciu klientów opcji „kup teraz, zapłać później” sześciu udaje się zdążyć w wyznaczonym bezkosztowym terminie. Reszta rozkłada zobowiązania na  raty i jedna piąta spłaca je kartą kredytową. Z kolei w Wielkiej Brytanii więcej niż co dziesiąty amator BNPL sięga po tę opcję, nie tylko dlatego, że brakowało mu w danej chwili pieniędzy, ale dlatego, że miał już zaległości z tytułu innych zobowiązań. W Australii jeden na czternastu klientów powiedział, że spłata raty spowodowała konieczność ograniczenia podstawowych wydatków. Przykład Australijczyków pokazuje też jak ważne jest dopilnowanie terminów. Aż 21 proc. mieszkańców antypodów zdarzyło się w ciągu 12 miesięcy po prostu przegapić płatność[1].

Rektor Szkoły Głównej Handlowej, której misją jest kształtowanie dojrzałych postaw na rynku finansowym, a zatem m.in. bezpieczeństwo finansowe konsumentów, wspólnie z prezesem BIK apelują, by roztropnie korzystać z nowych, a zwłaszcza tak łatwo dostępnych form finansowania.

– Zwracamy uwagę na ryzyko nadmiernej konsumpcji oraz możliwe konsekwencje ekonomiczne. Dlatego jako wiodąca uczelnia ekonomiczna wspólnie z BIK – instytucją wspierającą równowagę i bezpieczeństwo sektora finansowego i jego klientów, czujemy się w obowiązku kształtować wiedzę oraz świadomość konsumentów w zakresie odpowiedzialności finansowej – mówi prof. SGH Piotr Wachowiak.

W tekście wykorzystane zostały fragmenty badania opinii, pt. „Płatność odroczona wśród konsumentów w Polsce”, przeprowadzone na zlecenie Biura Informacji Kredytowej S.A., przez firmę Quality Watch, na reprezentatywnej grupie N=1064, w wieku 18+, w listopadzie 2022 r.

[1] Źródła: https://thepaypers.com/expert-opinion/buy-now-pay-later-series-ii-regulations-and-risks–1249259; https://files.consumerfinance.gov/f/documents/cfpb_buy-now-pay-later-market-trends-consumer-impacts_report_2022-09.pdf; Statista presents: Webinar, Buy Now, Pay Later, 20.10.2022 r.

Źródło: https://media.bik.pl

Czy ferie pomogą turystyce wyjść z długów?

Hotelarstwo zmniejszyło zaległe zobowiązania o 4,5 proc. (prawie 49 mln zł) do nieco ponad 1 mld zł, ale już turystyka o 31 proc. (34 mln zł) do 77,2 mln zł. W branży noclegowej, pomimo spadku zaległych zobowiązań nadal jednak widać wzrost liczby firm-niesolidnych płatników – o 180 podmiotów do 1 923.

Ponad 1 mld zł zaległości zakwaterowania, to głównie zasługa hoteli, które mają na swoim koncie prawie 872 mln zł, ale też dzięki nim doszło do korzystnej zmiany w łącznym poziomie zaległości tego sektora,  w  hotelach jest mniej długów w porównaniu z zeszłym rokiem o 106,2 mln zł, czyli 11 proc. Problemy z płatnościami są tu jednak częste, bo dotyczą 8 proc. hotelarskich biznesów, co oznacza, że ryzyko zawarcia umowy z firmą mającą problemy finansowe jest tu dość wysokie.

Branża turystyczna, obraz niejednoznaczny

Z kolei obraz zmian w branży turystycznej, pomimo ogólnego znaczącego spadku kwoty zaległości oraz liczby dłużników (o 28 firm do 915) nie przedstawia się jednoznacznie pozytywnie.

Działalność  agentów turystycznych i Działalność pośredników turystycznych, mimo drobnego spadku liczby dłużników odnotowała wzrost zadłużenia – odpowiednio o 7 proc. (1,3 mln zł) do 20,7 mln zł i o 74 proc. (3,3 mln zł) do 7,8 mln zł.

W rezultacie udział firm z problemami wśród pośredników turystycznych wynosi 8 proc. i jest najwyższy wśród reprezentantów tej branży.

„Najważniejsze jest teraz to, aby mimo kryzysowego tła gospodarczego, obie branże turystyczna i hotelarska utrzymały trend spadkowy jeśli chodzi o zaległe zobowiązania widoczne w naszych bazach” – wskazuje Sławomir Grzelczak, Prezes BIG InfoMonitor.

Jak bardzo ferie pomogą branży hotelarskiej i turystycznej?

Z 26 proc. Polaków, którzy wybierają się w tym roku na zimowe wakacje gros stawia na wypoczynek w kraju zorganizowany we własnym zakresie (43 proc.). Wyjazd w Polskę za pośrednictwem biura podróży planuje mniej niż co czwarty (23 proc.) z turystów, a w zimowy zagraniczny wyjazd organizowany z tour operatorem celuje 17 proc. badanych. 23 proc. tegorocznych zimowych urlopowiczów wyjedzie zagranicę samodzielnie.

„Niestety, gdy perspektywy napływu gości kurczą się, a koszty działalności rosną, przekłada się to na dalszy wzrost cen usług. Tym bardziej, że dużą część kosztów stanowią koszty stałe. Tylko we wrześniu ubiegłego roku w porównaniu do września 2021 roku stawki za noclegi wzrosły w 86 proc. hoteli. Zmiany cen usług turystycznych i hotelarskich często  nie rekompensują w pełni wzrostu kosztów prowadzonej działalności, ale mogą mocno ograniczyć dostępność tych usług dla wielu klientów” – mówi prof. Waldemar Rogowski, Główny Analityk BIG InfoMonitor (Grupa BIK) i przestrzega:

„Od lata zeszłego roku, wynagrodzenia realne spadają, co wprost przekłada się na możliwości zakupowe Polaków. W konsekwencji może, ale nie musi odbić się to na przyroście zaległego zadłużenia zarówno hotelarzy jak i tour operatorów”.

Źródło: https://bank.pl/czy-ferie-pomoga-turystyce-wyjsc-z-dlugow/

Zapraszamy do udziału w 11 edycji Konkursu FINSIM – Liga Akademicka

FINSIM Liga Akademicka to nauka przez doświadczenie – uczestnicy zdobywają umiejętności potrzebne w pracy zawodowej, podejmując decyzje jako członkowie zarządu banku.

Zespoły składające się ze Studentów tworzą zarządy wirtualnych banków, które działają w zmieniającym się otoczeniu makroekonomicznym, symulowanym przez program komputerowy.  FINSIM łączy ponad 20-letnie doświadczenia z wykorzystaniem symulacji opracowanej na Uniwersytecie Stanford, a także nowej symulacji opracowanej z partnerem zagranicznym ITCB Hungary, która odpowiada najnowszym wymaganiom regulacyjnym w Europie.

Dotychczas odbyło się 10 edycji konkursu w których udział wzięło 1039 studentów, podzielonych na 218 zespołów z 43 uczelni z całej Polski.

Konkurs daje niepowtarzalną szansę szerszego spojrzenia na proces zarządzania bankiem komercyjnym oraz całą gamę ryzyk, z którymi współczesne banki mają na co dzień do czynienia. Jedną z najczęściej podkreślanych zalet jest całościowe spojrzenie na bank z pozycji członka Zarządu Banku, niedostępne nie tylko dla studentów, ale nawet dla większości pracowników banków. Tak jak w przypadku prawdziwych banków, zespoły przez cały czas trwania gry muszą analizować swoje decyzje pod kątem ich wpływu na nadzorcze miary ryzyka, oceniać poziom zapotrzebowania na kapitał i szukać jak najbardziej efektywnych metod jego pozyskiwania.



JAK ZAGRAĆ?
Zbierz 5-osobowy zespół ze wskazaniem Lidera
Wejdź na stronę http://liga.finsim.pl/ i pobierz formularz zgłoszenia
Wypełnij formularz i prześlij w formie elektronicznej na adres mskwarska@wib.org.pl
Rekrutacja zespołów odbywa się do 15 grudnia 2022 r.

Szczegóły:

http://liga.finsim.pl/

Zadłużenie generacji Z spada, ale trend może się nie utrzymać. Młodych już dosięgnęła inflacja

Polska studentami stoi. Według danych GUS, pod koniec 2021 r., w krajowych uczelniach kształciło się ponad 1,2 mln osób[1]. To ponad połowa wszystkich Polaków między 19 a 24 r.ż.[2]. Znakomitą większość żaków, od niepobierających nauki rówieśników, odróżnia brak możliwości podjęcia pełnoetatowej pracy, a to może negatywnie wpłynąć na ich sytuację finansową. A jak ona wygląda? Z Raportu InfoDług przygotowanego na podstawie danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy informacji kredytowych BIK wynika, że suma zaległych zobowiązań Polaków w wieku od 18 do 24 lat wyniosła po pierwszym półroczu 2022 ponad 853 mln zł. To nieco mniej niż pod koniec roku ubiegłego, gdy suma ta oscylowała w granicach 900 mln zł i zdecydowanie mniej niż przed pandemią, bo w marcu 2020 r. przeterminowane zadłużenie wynosiło 1,2 mld zł. To, czy ta tendencja się utrzyma, może budzić jednak wątpliwości. Dlaczego? Z publikacji „Portfel Studenta 2022” – przygotowanej przez Fundację „Warszawski Instytut Bankowości” i Związek Banków Polskich – wynika, że średnie miesięczne wydatki polskiego studenta wciąż rosną i wynoszą teraz około 3 177 zł. Dla porównania, przed rokiem było to 2 740 zł, a przed dwoma laty – 2 652 zł. W efekcie, więcej niż co trzeci respondent (38 proc.) zadeklarował pogorszenie swojej sytuacji finansowej i materialnej [3].

Potwierdzają to wyniki badania przeprowadzonego przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Wynika z niego, że co trzeci (34 proc.) ankietowany w wieku od 18-24 lat nie ma w tej chwili oszczędności (min. 3 wynagrodzenia) i taki stan rzeczy utrzymuje się już od pół roku. Co piąty (21 proc.) zabezpieczenie finansowe posiadał, ale stracił je w ciągu ostatnich 6 miesięcy[4]. – Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że rezerwy zostały przeznaczone na codzienne wydatki, które są w tej chwili nieporównywalnie wyższe niż przed kilkoma miesiącami. Młodzi-dorośli – bez względu na to, czy już pracują, czy jeszcze się uczą – mogą niedługo znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Ci aktywni zawodowo dopiero wchodzą na rynek pracy, ich wynagrodzenia często nie są wysokie i nie wystarczają na pokrycie wszystkich potrzeb. Ci studiujący mogą natomiast pracować wyłącznie dorywczo, a przy tym nie zawsze mają możliwość skorzystać ze wsparcia rodziców czy dziadków, którzy również mierzą się z konsekwencjami kryzysu – mówi Sławomir Grzelczak, Prezes BIG InfoMonitor.

Zobowiązań najczęściej nie spłacają młodzi mężczyźni, a rekordzista ma ponad 700 tys. zł długu

– Pandemia oraz jej konsekwencje, tj. twardy lockdown i nauka zdalna, bez wątpienia przysłużyły się portfelom młodych osób. Powrót do domów rodzinnych i korzystanie z gościnności rodziców sprawiły, że wielu studentom odpadła spora część kosztów związanych z samodzielnym utrzymaniem – czynsz, codzienne zakupy. Analizując zgromadzone przez nas dane, możemy zauważyć, że w latach 2018-2020 ich zaległości zwiększały się dwa razy szybciej niż ogółu społeczeństwa, a od marca 2020 systematycznie spadają – dodaje prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.

O spłaceniu długu zdecydowanie częściej zapominają młodzi mężczyźni. W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie BIK widnieje bowiem 77 006 panów (zaległość – 520 mln zł) i 47 638 pań (zaległość – 333 mln zł) między 18 a 24 r.ż.

Najbardziej zadłużeni w tej kategorii wiekowej są mieszkańcy woj. śląskiego. Łącznie mają niemal 118 mln zł nieuregulowanych płatności. Stąd pochodzi także rekordzista. 21-latek zalega bankom i instytucjom finansowym na ponad 708 tys. zł. Kolejne miejsca zajmują zameldowani w województwach mazowieckim (111 mln zł) i dolnośląskim (93 mln zł). Najmniej niespłaconych długów mają natomiast osoby z woj. świętokrzyskiego (15 mln zł). Najwyższe średnie zaległe zadłużenie obserwujemy w woj. wielkopolskim (7 502 zł), a najniższe w lubelskim (5 430 zł).

Alimenty, rachunki, czynsz – z tymi płatnościami młodzi mają największy problem

Z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że największy udział w łącznej kwocie zaległego zadłużenia młodych-dorosłych mają zaległości pozakredytowe. Łączna kwota zaległych zobowiązań takich jak bieżące rachunki, czynsz czy alimenty, wynosi bowiem ponad 464 mln zł. To średnio 4853 zł na osobę. Jeżeli pod uwagę weźmiemy tylko niezapłacone w terminie alimenty, średnia wyniesie już 9811 zł. W przypadku mandatów za jazdę bez biletu będzie to 295 zł, a rachunków telekomunikacyjnych – 3378 zł. Więcej tego typu zaległości mają zdecydowanie mężczyźni. W Rejestrze widnieje ich niemal 60 tys. i mają oni ponad 278 mln zł zaległych zobowiązań pozakredytowych. Dla porównania, kobiet jest tylko 36 tys., a suma ich zadłużenia nie przekracza 186 mln zł.

Mimo, że w przypadku zobowiązań kredytowych łączna kwota zaległych długów jest nieco mniejsza, bo nie przekracza 389 mln zł, to średnie zadłużenie na osobę jest wyższe i wynosi 6 tys. zł. To oczywiste z uwagi na fakt, że kwoty rat są w przeważającej większości dużo wyższe niż bieżące rachunki. Średnia wartość zaległego długu to aż 57 tys. zł w przypadku kredytu mieszkaniowego i 6 tys. zł w przypadku konsumpcyjnego. Również tutaj przewagę mają mężczyźni. Niesolidnych dłużników jest 37 tys., a dłużniczek – 25 tys.

Źródło: media.big.pl

WYKŁAD: System Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami 

Centrum AMRON to profesjonalny ośrodek analityczno-badawczy specjalizujący się w zagadnieniach związanych z rynkiem nieruchomości, działający w ramach struktury organizacyjnej Centrum Prawa Bankowego i Informacji Sp. z o.o.

Centrum AMRON zostało powołane do obsługi i rozwoju Systemu Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami – jedynej w Polsce ogólnopolskiej bazy danych o cenach i wartościach nieruchomości wyposażonej w zaawansowane funkcjonalności raportujące i analityczne.

Więcej informacji na www.amron.pl

W ramach współpracy z Centrum AMRON realizowany jest wykład:

SYSTEM ANALIZ I MONITOROWANIA RYNKU OBROTU NIERUCHOMOŚCIAMI

Wykład wprowadza w tematykę Systemu Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami czyli ogólnopolską bazę danych o cenach i wartościach nieruchomości, wyposażoną w funkcjonalności analityczne i statystyczne.