ZBP ostrzega: pandemia i niemal zerowe stopy procentowe to okazja dla przestępców szukających naiwnych inwestorów

O rosnącej w czasie pandemii liczbie przestępstw na szkodę klientów korzystających ze zdalnych kanałów komunikacji elektronicznej i o sposobach obrony przed tego typu zagrożeniami portal aleBank.pl rozmawia z dr Tadeuszem Białkiem, wiceprezesem Związku Banków Polskich.

Karol Mórawski: Czas pandemii i niepewność, podyktowana obecnym kryzysem sprawia, że wielu indywidualnych uczestników rynku finansowego podejmuje nieprzemyślane działania dotyczące własnych finansów. W jakim stopniu obecna sytuacja wpływa na aktywność grup przestępczych, specjalizujących się w wyłudzeniach zarówno pieniędzy, jak i danych osobowych?

Tadeusz Białek: Aktualne uwarunkowania faktycznie dają szczególną możliwość rozpowszechniania się różnego rodzaju oszukańczych praktyk.

Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, znaczna część gospodarki, również w tym wymiarze konsumenckim, przeniosła się obecnie do kanałów zdalnych. Korzystając z Internetu czy urządzeń mobilnych coraz częściej poszukujemy nie tylko produktów pierwszej potrzeby, ale również sposobów na ulokowanie oszczędności na warunkach lepszych niż rynkowe, tymczasem oszukańczych ofert w przestrzeni cyfrowej nie brakuje.

Dodatkowym czynnikiem, skłaniającym do inwestycji alternatywnych, jest niskie oprocentowanie bankowych depozytów, co z kolei stanowi wprost skutek kolejnych decyzji Rady Polityki Pieniężnej z wiosny ubiegłego roku, obniżających stopy procentowe do niespotykanych dotychczas rozmiarów.

W sytuacji, kiedy zysk z bankowej lokaty jest relatywnie niewielki, a przy kontach osobistych nie występuje, klienci zaczynają poszukiwać innych metod pozyskiwania dochodów ze swoich oszczędności przez co są łatwym celem dla oszustów.

Jednym z takich obszarów są modne ostatnio inwestycje w kryptowaluty. W jakim stopniu można uznać ten segment rynku za działalność nielegalną, a na ile możemy mówić o normalnej formie inwestowania, choć obarczonej istotnym poziomem ryzyka?

Zacznijmy od tego, że sam rynek kryptowalut czy forex, bo tych dwóch obszarów dotyczą najczęściej oferty spotykane w Internecie, co do zasady nie jest nielegalny.

Z drugiej jednak strony ryzyko, pojawiające się w obu tych przypadkach jest olbrzymie, tymczasem wielu klientów, omamionych obietnicą szybkiego i łatwego zarobku, nie zdaje sobie sprawy z ewentualnych konsekwencji.

W związku z tym mamy do czynienia często z wprowadzaniem w błąd, manipulacją i missellingiem ze strony organizatorów, dystrybutorów czy sprzedawców takich usług, którzy za wszelką cenę starają się zapewnić zainteresowanych, że lokują swe środki w inwestycje bezpieczne.

Na ten problem zwracały uwagę liczne komunikaty, jak choćby te publikowane przez UOKiK, KNF czy wspólne stanowisko Prokuratury Krajowej, KGP i Bankowego Centrum Cyberbezpieczeństwa z 10 lipca ub.r. odnośnie zagrożenia związanego z ofertami inwestycji na rynku forex i bitcoin.

Jak już wcześniej wspomniałem, choć sam rynek kryptowalut czy forex nie są zjawiskami przestępczymi, to działania podejmowane przez dystrybutorów tego rodzaju inwestycji noszą wszelkie znamiona nieuczciwych praktyk rynkowych, dlatego są przedmiotem postępowań prowadzonych przez UOKiK, który może nałożyć na dostawcę usług poważną sankcję finansową.

Rzecz w tym, że ludzie w dalszym ciągu są podatni na obietnicę wielkich, nieobarczonych ryzykiem zysków, uprawianą przez tego rodzaju podmioty.

Jakie jeszcze działania podejmują grupy przestępcze na szkodę uczestników obrotu elektronicznego?

Obok aktywności pozornie legalnej, o jakiej wspomniałem wcześniej, mamy do czynienia z cała paletą zachowań ewidentnie przestępczych, jednoznacznie sklasyfikowanych w prawie karnym.

Do takich należą wszelkie działania, których celem jest wprost wyłudzenie pieniędzy bądź też danych osobowych. Podam tylko jeden ze schematów oszustwa, jaki ostatnio zyskał dużą popularność.

Na portalach ogłoszeniowych nietrudno natrafić na oferty odstąpienia za darmo takich przedmiotów jak wózek dla dziecka, rowerek czy odzież. Zazwyczaj w tego typu anonsach możemy spotkać prośbę o wpłacenie niewielkiej sumy na poczet kosztów przesyłki, wraz z linkem do integratora płatności, który jest oczywiście fałszywy.

Skorzystanie z takiej „okazji” oznacza dopuszczenie do rachunku bankowego przestępców, którzy skutecznie wyprowadzają zgromadzone tam środki. 

Na podobnej zasadzie funkcjonują fraudy, określane przez policję roboczym określeniem „na brokera”. W takim przypadku sprawca podszywa się pod oficjalnego doradcę inwestycyjnego, zachęcając swą ofiarę, by zainstalował aplikację inwestycyjną.

Różnica pomiędzy nadużyciami na rynku forex a tym schematem polega na tym, że w metodzie „na brokera” z góry zakłada się przechwycenie całości pieniędzy wpłaconych przez klienta – po upływie jakiegoś czasu i zgromadzeniu odpowiedniego poziomu środków aplikacja znika z urządzenia mobilnego.

Mechanizmy tego typu wykorzystują niestety słabość platform reklamowych w internecie, pozwalając na kierowanie oszukańczych ofert wprost do osób, których historia przeglądania może wskazywać, iż poszukują oni alternatywnej formy ulokowania oszczędności.

Obok tego mamy do czynienia z procederem, którego celem jest wciągnięcie nieświadomego klienta w przestępcze działania, z reguły w charakterze tzw. słupa, którego dane osobowe lub rachunek bankowy używane są do oszustw i wyłudzeń.

Swego czasu Ministerstwo Finansów zorganizowało kampanię „Nie zostań mułem finansowym”, w ramach której przestrzegano ludzi przed schematami działania przestępców, wykorzystujących przypadkowe osoby w procederze  wyłudzeń podatkowych na wielką skalę, tzw. łańcuszków VAT.

To tylko jeden z mechanizmów, gdzie przestępcy oferowali olbrzymie zyski, de facto czyniąc swe ofiary wspólnikami w procederze.

 

Źródło: aleBank.pl

Może Cię zainteresować: